Wiosenna aura już pod koniec tygodnia? To bardzo prawdopodobny scenariusz - prognozuje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Dziś jednak ciągle pada śnieg, najbardziej w południowej części kraju, gdzie poważnie utrudnia ruch na drogach.

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej przewiduje, że w weekend znad Polski ma zniknąć niż, który przyczynił się do zimowej aury w znacznej części Europy. Potem ma być cieplej, bo skurczy się też ośrodek wyżowy znad Skandynawii. Wtedy zmieni się cyrkulacja powietrza nad Europą. Chłodna aura może jednak do nas wrócić w pierwszej dekadzie maja, na zimną Zośkę.

Synoptycy określają obecną pogodę jako anomalię. Nie jest ona jednak zjawiskiem w Polsce nieznanym. Ostatnio przeżyliśmy siedem ciepłych wiosen, ale od połowy lat 70. zdarzały się zimniejsze marce i kwietnie - chociażby w 1976, gdy były niższe temperatury niż obecnie, a ostatnio w latach 1996-1997 i w 2005 roku na części obszaru Polski.

Nie ma zagrożenia powodziowego

Specjaliści z IMGW mówią też, że ocieplenie nie powinno wywołać powodzi. Nocami ciągle jeszcze dominują przymrozki, więc lód i śnieg topi się wolno.

Także Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji zapewnia, że w kraju nie ma obecnie zagrożenia powodziowego, a zbiorniki retencyjne posiadają odpowiednie rezerwy. Sytuacji hydrologiczno-meteorologicznej było poświęcone posiedzenie Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, w którym wziął udział premier Donald Tusk. Wyjaśnił, że chodzi o to, aby przewidywać i wyprzedzać zagrożenia. Szef rządu wysłuchał raportów, dotyczących wdrożenia przez poszczególne ministerstwa zaleceń poprzednich posiedzeń Zespołu, dotyczących zagrożenia powodziowego.

Problemy kierowców na drogach

Dziś jednak problemem był przede wszystkim śnieg. Intensywne opady w Małopolsce utrudniały od rana jazdę kierowcom. Na drogach wojewódzkich cały czas pracowali drogowcy. Główne drogi są przejezdne. Poprawia się sytuacja na szosach południowej Małopolski. Opady śniegu powoli zanikają i kierowcy teraz już nie mają raczej powodów do narzekań.

Górski odcinek Zakopianki jest czarny, choć jezdnia cały czas jest mokra i pokryta miejscami resztkami śniegu. Podobnie jest i na innych głównych drogach Podhala. W samym Zakopanem również wszystkie ulice, tak w centrum jak i na obrzeżach, są przejezdne.

Na obwodnicy Lubrzy w województwie opolskim zderzyły się 4 samochody. Trasa jest zablokowana. Pięć osób zostało poszkodowanych, dwie są w stanie ciężkim, wśród rannych jest też 13-letnie dziecko.

W Opolu z powodu zimowej aury składy opału przeżywają oblężenie. Klienci stoją nawet w kolejkach, aby uzupełnić braki węgla czy ekogroszku. Zapasów nie robią, kupują mniejsze ilości, aby tylko dotrwać do cieplejszych wiosennych dni. Opał na przyszły rok będą kupować latem. Ludzie mówią, że tegoroczny sezon grzewczy będzie droższy, niż poprzednie.

Rolników czekają mniejsze zbiory

Także sadownicy z niepokojem patrzą na przedłużającą się zimę. Późny okres kwitnienia może ich zdaniem wpłynąć na mniejsze zbiory. Obawy mają między innymi producenci jabłek.

Prof. sadownictwa Eberhard Makosz przyznaje, że tegoroczne zbiory jabłek mogą być mniejsze niż w roku ubiegłym. Ale to nie będzie efekt opóźnionej wiosny tylko naprzemiennego owocowania.

W zeszłym roku było obfite owocowanie. W takiej sytuacji drzewa się osłabiają i w następnym sezonie zawiązują mniej pąków. Jest mniej kwiatów, co daje w konsekwencji mniej owoców.

Konsumenci mogą jednak jeszcze długo liczyć na owoce z ubiegłorocznego sezonu. Jabłka będą dostępne przynajmniej do końca maja bo wiele owoców jest jeszcze w chłodniach dodaje Eberhard Makosz.

Co z bocianami?

Przyrodnicy uspokajają, że długa zima nie zaszkodzi roślinom i zwierzętom. Są one o wiele lepiej przystosowane do zmiennych warunków pogodowych, niż ludzie.
Dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego Paweł Skawiński tłumaczy, że dla drzew bardziej niebezpieczne są nagłe opady śniegu, gdy mają już one liście, niż przedłużona zima. Obciążone śniegiem drzewa mogą się połamać, natomiast dłuższa zima im nie szkodzi, gdyż są uśpione i nie krążą w nich soki. "Przyroda sobie sama bez nas radzi, a my jej nie przeszkadzajmy" - powiedział Paweł Skawiński.

Przyrodnicy obawiają się jednak, że przedłużające się niskie temperatury oraz padający śnieg odstraszą bociany i wrócą one na południe. To czarny scenariusz - mówi Jacek Wąsiński z pogotowia dla zwierząt w Mikołowie. Bociany mogą bowiem nie przeżyć długiego lotu. Wąsiński mówi, że w tych trudnych dla ptaków dniach musimy dokarmiać przede wszystkim małe ptaki. W mikołowskim pogotowiu przezimowało w sumie 50 bocianów.