Atak na Broad Peak był nie do zatrzymania - mówił na konferencji kierownik wyprawy Krzysztof Wielicki. Podczas zejścia ze szczytu do bazy zaginęli Tomasz Kowalski i Maciej Berbeka. Prawdopodobnie zginęli w górach.

Krzysztof Wielicki mówił, że pogoda była idealna do wspinaczki, a himalaiści przed wejściem na szczyt byli w dobrej formie. "Gdyby była zła pogoda, kazałbym zespołowi szczytowemu zawrócić. Chociaż i tak by tego nie posłuchali" - powiedział kierownik wyprawy na Broad Peak Krzysztof Wielicki.

Dodał, że gdy okazało się, że będzie jedno okno pogodowe, cały zespół postanowił pójść razem na szczyt i padła propozycja, że wszyscy pójdą jednego dnia w dwóch zespołach. Tomasz Kowalski szedł z Maciejem Berbeką.

Pomimo, że tuż przed atakiem wszyscy byli w dobrej formie, Kowalski po pewnym czasie zaczął się źle czuć, był osłabiony, ale udało mu się jednak wejść na szczyt.

Kiedy schodzili, do Wielickiego po godzinie 19 zgłosił się Kowalski, który donosił, że zmarzł i jest osłabiony. "Przez całą noc odbyłem z Tomkiem 6-7 rozmów. Zawsze była ta sama odpowiedź: jestem słaby, nie mogę iść. Daję dwa kroki, dalej nie mogę" - opowiadał kierownik wyprawy. Dodał, że Kowalski "sprawiał wrażenie nieświadomego tego, co się z nim dzieje".

Kowalski raz meldował, że Berbeka idzie razem z nim, to znowu mówił, że go nie widzi. "Potem przekazał wiadomość w liczbie mnogiej, "siedzimy na kamieniu". To ja na to: "daj mi do słuchawki Maćka". A Tomek na to: "Maciek nie chce gadać". Kompletnie niezrozumiałe było dla mnie, co się tam z nimi działo" - powiedział szef wyprawy. Wielicki rozmawiał z Kowalskim (Berbeka z niewiadomych przyczyn nie używał swojego radia) do 6.30, kiedy powiedział, że nie może iść.

Według Wielickiego Kowalski miał najprawdopodobniej obrzęk płuc, o czym świadczył jego płytki oddech.

Szef wyprawy powiedział, że ostatnim znakiem, iż jeden z himalaistów jeszcze żyje, było światło latarki w okolicach szczytu, które miał widzieć kucharz około godziny 7 rano kolejnego dnia. Mogło to świadczyć o tym, że wciąż schodzi bardziej doświadczony Maciej Berbeka. Potem nie było już żadnych oznak życia od Kowalskiego i Berbeki.

Ze szczytu nie zeszli Tomasz Kowalski i Maciej Berbeka. Krzysztof Wielicki po raz ostatni rozmawiał z Tomaszem Kowalskim 6 marca rano. Himalaista zgłosił, że ma trudności z oddychaniem. Następnego dnia kierownik wyprawy uznał za zerowe szanse na przeżycie dwójki zaginionych po spędzeniu dwóch nocy bez sprzętu biwakowego w ekstremalnie trudnych warunkach. Obu himalaistów zaginionych podczas zejścia ze szczytu uznano za zmarłych. Wyprawę zakończono 8 marca po południu.

Wyprawa na Broad Peak odbywała się w ramach projektu "Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015" pod patronatem prezydenta Bronisława Komorowskiego. Broad Peak to 12. najwyższy szczyt świata oddalony o dziewięć kilometrów od K2.

Adam Bielecki, Artur Małek, Tomasz Kowalski i Maciej Berbeka 5 marca zdobyli jako pierwsi himalaiści w historii szczyt zimą.