Będzie apel do prezydenta o zmiany w prawie dotyczącym referendum. Taką odezwę wystosują członkowie Platformy Oburzonych, którzy zebrali się dziś w Stoczni Gdańskiej w historycznej sali BHP.

Przewodniczący Solidarności Piotr Duda chce zmian, na mocy których wyniki referendum będą obligatoryjne dla rządzących. Jak mówi, dziś można zebrać osiem milionów podpisów z wnioskiem o referendum, a rządzący nic sobie z tego nie robią. Taka zmiana pozwoli otworzyć na nowo dyskusję w sprawie kilku ważnych kwestii, jak reforma emerytalna, finansowanie partii politycznych, przyszłość Senatu, liczbę parlamentarzystów, czy ordynację wyborczą. W tej chwili zbieranie podpisów pod inicjatywą obywatelską nie ma sensu, bo politycy bez problemu mogą projekty obywatelskie wrzucić do kosza - mówił Duda.

Po raz kolejny podkreślił, że nie ma zamiaru tworzyć nowej partii i nie ma zamiaru działać w polityce. Szef związku zapewnił, że jego celem jest przybliżenie Polakom demokracji.Przewodniczący Solidarności przy aplauzie sali mówił też o tym, że ogromnej liczbie Polaków wciąż pogarszają się warunki życiowe. Dodał, że rządzący nie chcą podniesienia płacy minimalnej, a nie żałują na wysokie premie na przykład dla szefów spółki PL2012.

W spotkaniu w historycznej sali BHP w Stoczni Gdańskiej udział wzięło ponad sto organizacji pozarządowych, stowarzyszeń i przedstawiciele związków zawodowych.