Nadinspektor Marek Działoszyński w wywiadzie dla "Wprost" zapowiada, że do połowy 2013 roku patrolujący nasze ulice policjanci zostaną wyposażeni w najnowocześniejsze paralizatory. Według komendanta głównego policji lepiej ożywać paralizatorów niż broni. Działoszyński planuje też zmiany w policji, m. in. wzmocnienie Centralnego Biura Śledczego i przeorganizowanie Komendy Głównej.

Działoszyński chce wyposażyć policjantów szybkiego reagowania w dodatkowy sprzęt, w tym w paralizatory, które pozwalają "obezwładnić chuligana. Nie trzeba się z nim szarpać".

Dzisiaj na wyposażeniu policji jest niewiele tego typu sprzętu. "Mamy ich mało. To najczęściej wyposażenie policjantów z pododdziałów antyterrorystycznych. Jak potrzebujemy obezwładnić napastnika z siekierą, który atakuje sąsiadów, to patrol musi podjąć decyzję: użyć broni, zdając sobie sprawę z nieodwracalności skutków, czy też wzywać antyterrorystę z paralizatorem. Jest olbrzymia przepaść pomiędzy bronią a pozostałymi tzw. środkami przymusu. W wielu sytuacjach, kiedy dziś policjant musi strzelać, można by z powodzeniem użyć paralizatora. Skutki użycia jednego i drugiego są diametralnie różne" - tłumaczy "Wprost" Działoszyński.

Komendant główny policji zapewnia, że policjanci dostaną paralizatory nowego typu, które nie stanowią zagrożenia dla życia. "To nowe paralizatory – X2. Działają tylko na tzw. mięśnie poprzecznie prążkowane, czyli szkieletowe. Nie działają na mięśnie gładkie organów wewnętrznych. To jest właściwie, jak mówią niektórzy znawcy tematu – siłownia w pigułce. Czyli działają tak, jakbyśmy dali człowiekowi mniej więcej 2 godz. siłowni w 5 sekund, więc mogą wywołać co najwyżej zakwasy" - przekonuje Działoszyński.

I dodaje, że do połowy 2013 r. policja chce zakupić 1-3 tys. paralizatorów w pierwszym rzucie.

Pytany o inne priorytety dla policji, Działoszyński wymienił miedzy innymi budowę około 175 nowych obiektów policyjnych oraz wzmocnienie CBŚ, żeby było bardziej samodzielne i niezależne.