Ponad 140 tys. listów w obronie więźniów sumienia i osób, wobec których nieprzestrzegane są podstawowe prawa, napisali Polacy podczas tegorocznej edycji Maratonu Pisania Listów - wynika ze wstępnych danych przekazanych w niedzielę przez Amnesty International.

W czasie maratonu - od sobotniego południa - przez 24 godziny odręcznie były pisane listy w obronie kilkunastu konkretnych osób lub grup osób, których prawa zostały złamane. List mógł napisać każdy, kto chciał wyrazić swój indywidualny sprzeciw wobec łamania praw człowieka. Akcję w tym roku zorganizowano w ponad 250 miejscach w Polsce.

"Napisano na pewno ponad 140 tys. listów, ale są one ciągle zliczane i napływają do nas informacje z regionów, więc dokładną liczbę poznamy w poniedziałek" - powiedziała PAP Aleksandra Zielińska z AI. Dodała, że w tym roku najwięcej listów napisano w obronie: Alesia Bialackiego, białoruskiego obrońcy praw człowieka; przymusowo wysiedlonych rodzin z ulicy Coastei w rumuńskiej Kluż-Napoce i Rosy Franco z Gwatemali, walczącej o sprawiedliwość matki zamordowanej nastolatki.

Zielińska dodała, że osoba uczestnicząca w akcji mogła wybrać - spośród kilkunastu przypadków łamania praw człowieka na świecie - osobę, w obronie której napisze list. "Obecnie listy zostaną posegregowane i wysłane do władz krajów, w których mogą być łamane prawa bronionych osób" - zaznaczyła. Dodała, że każdego roku dzięki maratonowi udaje się realnie wpłynąć na poprawę sytuacji kilku bądź kilkunastu osób, listy okazują się też często ostatnią nadzieją dla prześladowanych i więzionych.

Jak wskazali organizatorzy, w akcji wzięli udział uczniowie, studenci i rodziny z dziećmi. Listy można było pisać m.in. w szkołach, kawiarniach lub klubach.

"Powstały listy w języku polskim, ale jest też kilkanaście w angielskim. Kilka z nich to prace zbiorowe, tak jak w przypadku uczniów z Brzezinek, którzy odwiedzili nas wiedząc, czym są prawa człowieka, czego dotyczy akcja, czym zajmuje się Amnesty International. Ludzie byli zainteresowani też tym, żeby na maila dostawać informacje o losach osoby, w sprawie której pisali list" - powiedziała PAP Joanna Kwiecień z Centrum Edukacyjnego "Szklany Dom"-Dworek S. Żeromskiego w Ciekotach (woj. świętokrzyskie), który włączył się w tegoroczną akcję.

Jednocześnie, jak dodała Kwiecień, sobotnie wpływy ze sprzedaży biletów na zwiedzanie dworku Żeromskiego przeznaczone będą na zakup znaczków, aby wysłać napisane listy.

W tym roku w trakcie maratonu można było napisać list także w obronie: więźnia Guantanamo Hussaina Salema Mohammeda Almerfedia; członkiń rosyjskiego zespołu Pussy Riot; więzionego chińskiego prawnika Gao Zhishenga; irańskiej aktywistki Narges Mohammadi; skazanego na śmierć Tajwańczyka Chiou Ho-shun; społeczności Bodo z Nigerii; pobitej podczas protestu Egipcjanki Azzy Hilal Ahmad Suleiman; zaginionego działacza praw człowieka Juana Almonte Herrery z Dominikany; sudańskiej grupy aktywistów Girifna oraz mieszkańców libijskiego miasta Tawarga zmuszonych do opuszczenia domów przez opozycyjne bojówki.

Idea maratonu narodziła się w warszawskiej grupie lokalnej Amnesty International. Z czasem maraton stał się akcją ogólnoświatową, organizowaną w licznych państwach Europy Zachodniej, USA, a nawet w Nowej Zelandii. Akcja zawsze odbywa w weekend najbliżej 10 grudnia, rocznicy uchwalenia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka.

W ubiegłym roku, w ponad 200 miejscach w całej Polsce w sumie napisano ponad 160 tys. listów, które pomogły wielu osobom. Tegoroczna akcja była 13. edycją maratonu.