Paweł Lisicki powiedział w wywiadzie dla "Wprost", że Jan Godłowski, najbliższy współpracownik Grzegorza Hajdarowicza, złożył mu propozycję odkupienia "Uważam Rze". Dwa dni później Lisicki, wtedy redaktor naczelny tygodnika, został zwolniony.

Lisicki jako "szaloną" określa propozycję Hajdarowicza i Godlewskiego, żeby wraz z dziennikarzami "Uważam Rze" odkupił od nich tytuł, jednak - przekonuje we "Wprost" - byłą ona całkowicie poważna.

"Propozycja była bardzo serio. Odpowiedziałem, że to dobrze, bo jestem zwolennikiem spokojnego załatwiania spraw. Oczywiście dodałem, że potrzebuję czasu, bo nie mam pod ręką kilku czy kilkunastu milionów i, że spróbuję taką sumę zebrać" - opowiada Lisicki.

Dwa dni później Lisicki przestał być redaktorem naczelnym "Uważam Rze". "Coś się tutaj kompletnie nie zgadza" - mówi były szef tygodnika i podkreśla, że "Uważam Rze" i "Uważam Rze Historia" zarabiały na siebie. Wspomina o spodziewanych 7 mln zł przychodów z reklam, podkreślając "dynamikę wzrostu" tych przychodów - "kilkuset tysięcy do kilku milionów".

Czystka w "Uważam Rze"

Paweł Lisicki został zwolniony z "Uważam Rze" tydzień temu. jeszcze tego samego dnia z tygodnika odeszli jego czołowi publicyści i dziennikarze, w tym dotychczasowy wicenaczelny "URze" i "Rzeczpospolitej" Piotr Gabryel, Rafał Ziemkiewicz, Robert Mazurek, Igor Janke, Marek Magierowski i Bronisław Wildstein.

Wcześniej z redakcją "Uważam Rze" rozstać się musiał dotychczasowy wicenaczelny Michał Karnowski.