Xi Jinping i Li Keqiang, którzy obejmą w marcu urzędy odpowiednio prezydenta i premiera Chin, bardzo się od siebie różnią, ale jeszcze bardziej kontrastują ze sobą ich żony: znana w całym kraju gwiazda pieśni ludowej i skromna profesor akademicka.

59-letni Xi został w czwartek ogłoszony nowym sekretarzem generalnym partii, a w marcu przyszłego roku ma zastąpić Hu Jintao (Hu Dzintao) również na stanowisku prezydenta kraju. Jego o 10 lat młodsza żona Peng Liyuan (Peng Lijuen) - legendarna śpiewaczka piosenek ludowych i wojennych - już bywa porównywana do włoskiej piosenkarki i modelki Carli Bruni, która poślubiła poprzedniego prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego.

Śpiewająca sopranem peany na cześć kraju i partii przyszła pierwsza dama Chin m.in. przez 24 lata z rzędu występowała w popularnym programie noworocznym emitowanym przez państwową telewizję i oglądanym przez setki milionów ludzi. Do czasu, kiedy stało się jasne, że Xi szykowany jest do objęcia najwyższych stanowisk, pozostawał on w cieniu popularności swojej żony. Wkrótce po jego nominacji do potężnego Stałego Komitetu Biura Politycznego Komitetu Centralnego partii w 2007 roku Peng przestała jednak występować w telewizji.

Chociaż od czasów Mao Zedonga - ojca chińskiego komunizmu - żony tamtejszych przywódców starają się pozostawać na uboczu, obecnie wydaje się, że Peng wraca na scenę, tym razem jednak w nowej roli, już bez mocnego makijażu i fantastycznych strojów, jakimi ozdabiała się podczas telewizyjnych występów.

Angażuje się ona w przedsięwzięcia charakterystyczne dla pierwszych dam krajów zachodnich, pomagając ocieplić wizerunek męża. W maju razem z magnatem oprogramowania komputerowego Billem Gatesem Peng promowała światowy dzień bez papierosa, a na początku czerwca została mianowana ambasadorem dobrej woli w kampanii przeciwko HIV i gruźlicy prowadzonej przez Światową Organizację Zdrowia. W maju 2008 roku odwiedziła dotknięte trzęsieniem ziemi obszary w prowincji Sichuan (Syczuan), dając również charytatywne występy.

Całkowicie inaczej prezentuje się sylwetka żony 57-letniego Li Keqianga (Li Keciang), który w marcu 2013 roku zastąpi Wena Jiabao (Łen Dziabao) na stanowisku premiera Chin. Młodsza od niego o dwa lata Cheng Hong (Czeng Hong) jest anglistką, tłumaczką książek i pracownikiem naukowym na Stołecznym Uniwersytecie Ekonomii i Biznesu w Pekinie. Specjalizuje się w literaturze amerykańskiej. Mimo że lubi wykładać, od czasu, gdy jej mąż wszedł do elity władzy, całkowicie zrezygnowała uczenia studentów.

Według doniesień hongkońskich i tajwańskich mediów Cheng nie jest zainteresowana popularnością ani karierą w biznesie. Najbardziej ceni spokojne życie akademickie i w całości poświęca się swoim badaniom. Gdy władze uczelni zaproponowały jej stanowisko dziekana, nie zgodziła się, by nie wywołać wrażenia, że zawdzięcza posadę politycznym wpływom swojego męża.

Żony nowych przywódców nie są jedyną dzielącą ich różnicą. Xi Jinping, syn prominentnego dygnitarza, nazywany jest partyjnym "książątkiem" i uważany jest za stronnika byłego prezydenta Jianga Zemina (Dziang Dzemin), który po przejściu na emeryturę zachował istotny wpływ na politykę kraju. Natomiast Li Keqiang pochodzi ze zwyczajnej rodziny urzędniczej i reprezentuje konkurencyjną wobec "książątek" frakcję skupioną wokół ustępującego prezydenta Hu.

Pomimo wszystkich różnic, w małżeństwach obu polityków występuje jednak pewna zbieżność. Obie nowe "pierwsze pary" Chin mają po jednym dziecku, w obu przypadkach jest to córka, i w obu - jak donoszą media - studiuje ona obecnie w USA.