O otwarcie polskiej sceny politycznej na nowe ugrupowania, gdyż obecny system partyjny hamuje rozwój kraju - apelowano podczas sobotniego spotkania Partii Demokratycznej. Uczestniczył w nim Aleksander Kwaśniewski. A Lech Wałęsa wystosował do zgromadzonych list.

W imprezie nazwanej "Nowe Otwarcie Partii Demokratycznej", która odbyła się w jednym z warszawskich hoteli wzięli udział m.in. poseł PO Marcin Święcicki, poseł SLD Ryszard Kalisz, senator niezależny Włodzimierz Cimoszewicz, szef OPZZ Jan Guz, Andrzej Wielowieyski, Janusz Onyszkiewicz, Izabella Cywińska.

Gościem specjalnym był b. prezydent Aleksander Kwaśniewski, a b. prezydent Lech Wałęsa skierował do uczestników list.

"Budujemy Partię Demokratyczną nie dla siebie" - mówił szef Partii Demokratycznej Andrzej Celiński, otwierając spotkanie.

Przekonywał, że PD jest Polsce potrzebna, a jej zadaniem jest opisanie standardów skutecznego państwa. "Do tego musimy zebrać ludzi z autorytetem z rozmaitych stron naszego kraju. Musimy odbudować filozofię +okrągłego stołu+, nie wstydzić się tej filozofii" - podkreślił.

Jak tłumaczył, zamierza też przyciągnąć do PD młodych, dobrze wykształconych ludzi, którzy chcą być politycznie aktywni, jednak funkcjonujący w Polsce system partyjny do tej pory ich do tego zniechęcał. Zdaniem Celińskiego najsilniejszym hamulcem rozwoju naszego kraju jest system partyjny. "Partie zamknęły się w sobie, stały się biurami zatrudnienia" - ocenił.

Jak mówił, Polska potrzebuje "zmiany warty" na scenie politycznej. "Większość z nas to są siwe głowy, większość z nas w czynnej polityce udziału brać nie będzie, większość z nas niech się nie wybiera do parlamentu" - zwrócił się do zgromadzonych przedstawicieli i sympatyków PD.

"Zbudowaliśmy dom, daliśmy Polsce pokój i wolność. Ale to nie jest przepustka do rządzenia. Urządzać ten dom powinni ci, którzy będą w nim mieszkać, 30 i 40-latkowie" - konkludował.

Celiński zapowiedział, że w kolejnych miesiącach będą organizowane debaty programowe PD; pierwsza ma się odbyć jeszcze w listopadzie.

Były prezydent Lech Wałęsa skierował do uczestników spotkania list, w którym napisał m.in., że "Polska potrzebuje demokratów". "Głęboko wierzę, że wasze spojrzenie zarówno doświadczonych działaczy jak i ludzi młodych, chcących budować Polskę nowoczesną (...) stanowi wielką wartość" - napisał Wałęsa. Dodał, że był i jest nadal zwolennikiem łamania monopoli na scenie politycznej.

Kwaśniewski ocenił, że Polsce potrzebne są wartości reprezentowane przez takie środowiska jak Partia Demokratyczna. Życzył jej politykom, by zdołali przełamać obecny impas i w przyszłości aktywniej uczestniczyć w życiu publicznym.

Według Kwaśniewskiego w Polsce należy zmienić prawo dotyczące systemu partyjnego tak, aby otworzyć scenę polityczną na nowe ugrupowania. Uważa, że z odpowiednią inicjatywą powinien wyjść prezydent Bronisław Komorowski.

Postulował też reformę systemu sprawiedliwości w celu zlikwidowania przewlekłości postępowań i reformę edukacji, która "kształtowałaby młodych Polaków dla Europy, dla konkurencyjności i innowacyjności".

Senator niezależny Włodzimierz Cimoszewicz podkreślił, że w obliczu globalizacji konieczne jest wspólne działanie państw UE, bo w pojedynkę żadne nie jest w stanie sprostać wyzwaniom współczesności. Opowiedział się za wzmocnieniem integracji UE, m.in. w kwestii polityki zagranicznej. Jak zauważył, Unia nadal nie ma wspólnej polityki wobec Chin czy Indii, a w tych obszarach nadal dominują polityki narodowe i partykularne interesy państw.

W dalszej części spotkania głos zabierali eksperci, którzy mówili o koniecznych zmianach w różnych sferach życia politycznego i w gospodarce.

Konstytucjonalista i politolog z Uniwersytetu Wrocławskiego dr Bartłomiej Nowotarski źle ocenił dostęp obywateli do informacji publicznej. Postulował też zmniejszenie presji politycznej na wymiar sprawiedliwości. Jego zdaniem rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego było pierwszym krokiem w tym kierunku, ale konieczne są następne.

Burmistrz warszawskiego Ursynowa Piotr Guział przekonywał, że obecnie najważniejszym wyzwaniem polityków jest zbudowanie zaufania do państwa. "Nasze pokolenie powinno zacząć od samego dołu, tam gdzie to państwo się sprawdziło, czyli od samorządów" - podkreślił.

Jak powiedział, władze centralne powinny tworzyć ramy państwa, zajmując się polityką zagraniczną i obronną, a samorząd powinien te ramy wypełniać. Postulował scedowanie na samorząd jak największej liczby zadań publicznych, ale przy jednoczesnym przekazaniu na nie odpowiedniej ilości środków finansowych.

Z kolei geolog z Uniwersytetu Warszawskiego prof. Krzysztof Szamałek odniósł się do kwestii gazu łupkowego. Jego zdaniem w tej sprawie w Polsce dominuje myślenie w kategoriach marzeń a nie realizmu.

Według Szamałka konieczna jest debata, czy może zamiast wydawać pieniądze na poszukiwanie niepewnego gazu łupkowego, lepiej będzie przekazać je na eksploatację gazu ze złóż konwencjonalnych. "Gaz z łupków być może w Polsce jest, ale żeby potwierdzić jego obecność, trzeba wykonać badania. Z kolei w przypadku gazu konwencjonalnego złoża te istnieją i zaspokajają nasze potrzeby w dużej mierze" - dowodził.

Partia Demokratyczna powstała w 2005 roku z przekształcenia Unii Wolności. (PAP)

mzk/ son/