Prezydent-elekt Joe Biden oświadczył we wtorek, że jego zespół wytyczy politykę zagraniczną USA dla następnego pokolenia. Podczas konferencji prasowej przedstawił osoby, którym powierzy w swojej administracji to zadanie, jego kandydatem na sekretarza stanu jest Antony Blinken.

"Ten zespół spowoduje, że będziemy dumni z bycia Amerykanami" – oznajmił w Wilmington 78-letni Demokrata. Zapewnił, że jego ekipa "dla następnego pokolenia na nowo wymyśli amerykańską politykę zagraniczną".

"Będą mi mówili to, co potrzebuję wiedzieć, a nie to, co chcę wiedzieć" - dodał Biden.

"To zespół, który odzwierciedla powrót Ameryki. Gotowy do przewodzenia światu, a nie do odwrotu od niego" - powiedział prezydent-elekt, oficjalnie przedstawiając swoich kandydatów. Zauważył, że skład ten "uosabia jego przekonanie, że Ameryka jest najsilniejsza, gdy współpracuje ze swoimi sojusznikami".

O kandydaturach, w tym Blinkena, zespół Bidena informował już w poniedziałek. Na wtorkowej konferencji prasowej w Wilmington Demokrata szerzej przedstawił kluczowe osoby, które w jego administracji odpowiadać będą za politykę zagraniczną

Po przemówieniu Bidena wystąpił m.in. Blinken, kandydat na ministra bezpieczeństwa krajowego Alejandro Mayorkas oraz Linda Thomas-Greenfield, która ma zostać ambasadorem USA przy ONZ.

"Tony będzie gotowy od pierwszego dnia" - zapewnił Biden. Wyraził przekonanie, że przywróci on zaufanie do Departamentu Stanu.

Blinken, były zastępca sekretarza stanu USA za czasów Obamy, odgrywał wpływową rolę w wyborczym sztabie Bidena. 58-latek ma opinię wytrawnego mówcy, jest absolwentem Uniwersytet Harvarda, przez lata pracował na Kapitolu. Jako nastolatek mieszkał we Francji, opisywany jest jako zwolennik bliskich relacji Waszyngtonu z Europą oraz przeciwnik polityki "America First" prezydenta Donalda Trumpa.

Jak pisze Reuters, ludzie dobrze znający Blinkena określają go mianem "dyplomaty dyplomatów" i człowieka o powściągliwym sposobie bycia, który jest dobrze zorientowany w arkanach i pułapkach polityki zagranicznej.

W październiku w oświadczeniu przesłanym PAP Blinken zapewniał, że Biden "jest całkowicie oddany wzmocnieniu bezpieczeństwa sojuszników NATO, w tym Polski". "Gdy prezydent (Trump) rozpieszcza autokratów jak (przywódca Rosji Władimir) Putin, określa media jako +wrogów narodu+ i odmawia wypowiedzenia się przeciwko brutalnym represjom wobec demokratycznych demonstrantów na Białorusi, Biden konsekwentnie opowiada się za demokratycznymi normami, zarówno w kraju jak i zagranicą" – dodał w nim.

Niektóre nominacje prezydenckie, w tym na sekretarza stanu, wymagają zatwierdzenia przez Senat Stanów Zjednoczonych, który obecnie znajduje się pod kontrolą Republikanów.

Funkcję ministra bezpieczeństwa krajowego Biden chce powierzyć Mayorkasowi. W latach 2013–2016 zajmował on stanowisko zastępcy szefa tego resortu, wcześniej był szefem Amerykańskiej Służby ds. Obywatelstwa i Imigracji (USCIS). Jeśli zostanie zatwierdzony, będzie pierwszym imigrantem z Kuby, kierującym tym ministerstwem odpowiedzialnym m.in. za wdrażanie i zarządzanie polityką imigracyjną. Rodzice Mayorkasa przybyli do USA, gdy ten miał rok, z Hawany, jako przedstawiciele tamtejszej społeczności żydowskiej.

Na stanowisko doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego przewidziany jest Jake Sullivan. Był on starszym doradcą rządu ds. negocjacji nuklearnych z Iranem, jak też zastępcą asystenta prezydenta Obamy i doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego wiceprezydenta Bidena.

Afroamerykanka Linda Thomas-Greenfield ma zostać ambasadorem USA przy ONZ. Biden zamierza przywrócić temu stanowisku status urzędu wchodzącego w skład gabinetu. Thomas-Greenfield była najwyższą rangą amerykańską pracowniczką służby dyplomatycznej, nadzorującą sprawy afrykańskie w ekipie prezydenta Obamy.

Były sekretarz stanu Obamy, wieloletni senator z Massachusetts i weteran wojny w Wietnamie John Kerry ma natomiast objąć funkcję specjalnego wysłannika prezydenta ds. klimatu. Będzie też zasiadał w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego.