Po zabójstwie Chaszukdżiego szczyt miał pomóc w wyjściu z izolacji.
Rozpoczynający się w sobotę szczyt G20 po raz pierwszy organizowany jest przez państwo Bliskiego Wschodu. Spotkanie miało być dla Arabii Saudyjskiej szansą na budowanie wizerunku modernizującego się królestwa. Wszystko pokrzyżowała pandemia. Spotkanie odbędzie się bowiem online, a nie w Rijadzie.
Przewodząca G20 Arabia Saudyjska chciała definitywnie zakończyć okres izolacji międzynarodowej, jaki spotkał Królestwo w związku z zabójstwem dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego w 2018 r. i zatuszować inne naruszenia. Takie jak bezprawne więzienie saudyjskich aktywistek czy udział w wojnie w Jemenie.
Human Rights Watch, podkreślając niezasłużony prestiż, jakim obdarowane zostało Królestwo w związku z organizacją szczytu, wezwał państwa G20 do wywarcia presji na władzach saudyjskich podczas wydarzenia. Podobne kroki podjęli politycy, w tym deputowani do Parlamentu Europejskiego i członkowie amerykańskiego Kongresu, postulujący wycofanie z udziału w nadchodzącej konferencji swoich przedstawicieli. Michael Page z Human Rights Watch w rozmowie z DGP podkreśla, że państwa nie zdecydują się na bojkot ani żadne oficjalne oświadczenia w tej sprawie. Ale spodziewa się, że przedstawiciele UE i państw takich jak Niemcy czy Kanada, którzy w przeszłości umiarkowanie komentowali sytuację w Arabii Saudyjskiej, teraz będą w swoich wypowiedziach zdecydowanie bardziej odważni.
Sytuacji księcia Muhammada bin Salmana, który włada w Rijadzie, nie poprawia porażka Donalda Trumpa w tegorocznych wyborach prezydenckich. To za jego kadencji stosunki Saudów z Amerykanami stały się wyjątkowo przyjazne. Na szczycie obecni będą jeszcze przedstawiciele administracji republikanina, ale w styczniu stery w Białym Domu przejmie Joe Biden. Prezydent elekt zdążył już zapowiedzieć rewizję w stosunkach z Rijadem. Ma m.in. zamiar zakończyć wsparcie, jakie otrzymywały władze Królestwa w Jemenie. Chce także wrócić do sprawy zabójstwa Chaszukdżiego. – Sytuacja się zmieniła nie tylko ze względu na postępowanie księcia, ale także oburzenie, jakie wywołuje na świecie. Nad Bidenem ciążyć będzie ogromna presja, aby słowa faktycznie dotrzymać – mówi Page.
Potencjalne osłabienie relacji ze Stanami Zjednoczonymi splata się z poważnymi wyzwaniami gospodarczymi, jakie stoją obecnie przed Arabią Saudyjską. Największa gospodarka Bliskiego Wschodu skurczyła się piąty kwartał z rzędu, wiosną nawet o rekordowe 7 procent. Spadają również ceny ropy, na której jest ona oparta.
Kryzys związany z pandemią koronawirusa wybuchł w momencie, gdy królestwo próbowało rozpocząć transformację z gospodarki opartej na surowcach na bardziej zdywersyfikowaną. W całym państwie realizowana jest od 2016 r. „Wizja 2030” – wielomiliardowa inwestycja wprowadzona przez księcia Muhammada, mająca uniezależnić gospodarkę od wydobycia paliw. Inicjatywa obejmująca rozwój sektora prywatnego poprzez budowę całkowicie nowego miasta czy 50 wysp na Morzu Czerwonym, zakłada także przeprowadzenie reform społecznych. Kwestie praw kobiet dla bin Salmana stanowiły kluczowy chwyt marketingowy, mający przyciągnąć do kraju inwestorów z zagranicy. Zabójstwo dziennikarza dowiodło, że to jednak tylko PR. Morderstwo spowodowało, że kluczowi politycy oraz największe światowe firmy wycofały się z udziału w będącej częścią „Wizji 2030” konferencji gospodarczej w Rijadzie. Rozwiązano także zawarte wcześniej umowy partnerskie.
Na długotrwałą izolację bin Salman nie może sobie jednak pozwolić. Dlatego na horyzoncie pojawiła się możliwość ułaskawienia aktywistek.