Lewica zapowiedziała comiesięczne kontrole poselskie działań ministra edukacji i nauki, którym ma być Przemysław Czarnek. Według posłów tej formacji Czarnek jest "pierwszym i naczelnym homofobem III RP".

We wtorek na budynku Ministerstwa Edukacji Narodowej w Warszawie pojawił się napis: "Twoje dziecko LGBT+", a także imiona: "Michał, Kacper, Zuzia, Wiktor". To - jak informowała "Gazeta Wyborcza" - imiona nastolatków, którzy popełnili samobójstwo z powodu prześladowania ze względu na orientację seksualną.

W środę premier Mateusz Morawiecki poinformował, że resorty edukacji narodowej oraz nauki i szkolnictwa wyższego zostaną połączone, a na czele nowego ministerstwa - po zaprzysiężeniu, którego termin nie jest jeszcze ustalony - stanie Przemysław Czarnek.

Rzeczniczka klubu Lewicy Anna Maria Żukowska przypomniała w czwartek na konferencji prasowej pod budynkiem MEN, że imiona wypisane na murach tego gmachu są imionami "ofiar hejtu i mowy nienawiści". "Mowy nienawiści, którą rozsiewa skutecznie nowo nominowany minister edukacji prof. Przemysław Czarnek" - podkreśliła.

"Te imiona są po to, żeby się panu Czarnkowi wryły do głowy jak tu przyjdzie; żeby zapamiętał, że to są ofiary hejtu wobec osób nieheteronormatywnych. To były dzieci, te dzieci zostały zaszczute przez społeczeństwo, przez swoich rówieśników, z powodu przyzwolenia na skandaliczne słowa, jakich używania dopuszcza się nowo nominowany minister edukacji" - mówiła Żukowska.

Oceniła, że PiS wyznaczając Czarnka na ministra edukacji, "idzie na kontrę i konflikt, na wojnę, której ofiarami będą dzieci". "Te dzieci już zostały ofiarami, te dzieci już wśród żywych nie ma. One już nie powiedzą ministrowi Czarnkowi, że to co je spotkało, mogło się nie wydarzyć, gdyby odpowiednio zareagowali nauczyciele, dorośli, ci którzy powinni stawać w obronie najsłabszych, w tym też ministrowie edukacji narodowej" - mówiła Żukowska.

Oszacowała też, że w Polsce są województwa, w których nie ma ani jednego łóżka psychiatrycznego dla dzieci poniżej 18. roku życia. Jako przykład podała woj. podlaskie. "To jest skandal, to jest XXI w., a my cofamy się w rejony historii, o których chcielibyśmy zapomnieć" - stwierdziła.

Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski ocenił, że Czarnek jest "pierwszym i naczelnym homofobem III RP". "Minister Czarnek, to minister od przemocy, dyskryminacji i pogardy. To minister braku równości i poszanowania dla tolerancji. To osoba, która wielokrotnie udowodniła, że umie dzielić, a nie łączyć" - stwierdził Gawkowski.

Zapowiedział, że nie będzie "ulgowej taryfy dla ministra Czarnka", a Lewica każdego miesiąca będzie przeprowadzać audyty w resorcie edukacji w formie kontroli poselskich i interpelacji. "Mamy najgorszą zmianę w ministerstwie edukacji od dekad. Nie było ministra, który szczuł na ludzi, który szukał tego, co ludzi dzieli, i nie potrafił mówić o ludziach dobrze" - powiedział szef klubu Lewicy.

Wyjaśnił, że kontrola poselska w październiku i "każda kolejna" mają dać odpowiedź, "jak minister się zachowuje, realizuje swoje obowiązki" i czy "nie jest osobą, która ma doprowadzić do ideologizacji polskiej szkoły".

Posłanka Lewicy Monika Pawłowska oceniła, że Czarnek, kiedy pełnił funkcję wojewody lubelskiego (w latach 2015-2019), nie zajmował się problemami ludzi i województwa, "ale był zajęty procesami i szczuciem ludzi na siebie". "Apeluję, by jako minister nie robił tego samego w stosunku do polskiej młodzieży. Całe województwo lubelskie wstydzi się takiego ministra" - powiedziała.

Przemysław Czarnek zasłynął z krytycznych wypowiedzi i ocen wobec środowiska LGBT. M.in. w czerwcu tego roku, w trakcie ostatniej prezydenckiej kampanii wyborczej, jako polityk PiS, w TVP Info powiedział: "Brońmy rodziny przed tego rodzaju zepsuciem, deprawacją, absolutnie niemoralnym postępowaniem, brońmy nas przed ideologią LGBT i skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka, czy o jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy z tą dyskusją".

Gdy jego wypowiedź spotkała się z szeroką krytyką i falą komentarzy, Czarnek w mediach społecznościowych ocenił, że są one nagonką i manipulowaniem jego wypowiedzią. "Wszyscy bez wyjątku są równi wobec prawa i w godności" - zapewnił wtedy.