Zniszczenie gmachu MEN to bez wątpienia akt barbarzyński - powiedział w środę kandydat na ministra edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Zaznaczył, że osoby odpowiedzialne za ten czyn poniosą odpowiedzialność karną.

We wtorek na budynku Ministerstwa Edukacji Narodowej w Warszawie pojawił się napis: "Twoje dziecko LGBT+", a także imiona: "Michał, Kacper, Zuzia, Wiktor". To - jak informowała "GW" - imiona nastolatków, którzy popełnili samobójstwo z powodu prześladowania ze względu na orientację seksualną.

Czarnek, pytany na antenie TVP Info jak ocenia to zdarzenie, powiedział, że "bez wątpienia jest to akt barbarzyński, biorąc pod uwagę przede wszystkim ten kontekst historyczny". "Budynek MEN przy al. Szucha jest budynkiem historycznym i miejscem naprawdę wielu cierpień Polaków, tortur i śmierci wielu naszych rodaków w czasie II wojny światowej" - przypomniał.

Zaznaczył, że "bezczeszczenie go w ten sposób jest aktem barbarzyńskim". "Jest również przejawem jakichś niezdrowych emocji w jakimś środowisku, bo nie wiemy, kto tego aktu wandalizmu dokonał, a w porządku prawnym ci, którzy tego dokonali, będą musieli ponieść odpowiedzialność karną za tego typu działania" - podkreślił.

Pytany, jaki ma pomysł na to, żeby nawiązać dialog, porozumienie i zjednać ze sobą środowiska naukowe, akademickie, ale również i nauczycieli odpowiedział: "ja nie jestem w żaden sposób skonfliktowany ani ze środowiskiem nauczycielskim, ani ze środowiskiem akademickim". "Ja się wywodzę ze środowiska akademickiego, jestem w środowisku akademickim i nie mam żadnego konfliktu z żadnym z tych środowisk, więc trudno żebym musiał jeszcze jakoś na siłę zjednywać się" - zaznaczył.

"Jedna rzecz jest zasadnicza, ja, ponieważ jestem absolutnie w środku tego procesu edukacyjnego na tym szczeblu szkolnictwa wyższego, mam pełne przeświadczenie, że po pierwsze w Polsce mamy znakomite grono pedagogiczne, znakomitych nauczycieli, którzy uczą nasze dzieci od przedszkola, przez szkoły podstawowe, szkoły średnie, szkoły zawodowe, inne typy szkół po nauczycieli akademickich. To, co musimy zrobić to zadbać o wzmocnienie etosu pracy nauczyciela i raz jeszcze przekonać jeszcze bardziej społeczeństwo do tego, że nauczyciele to są kluczowe osoby, jeśli chodzi o przyszłość naszej młodzieży, przyszłość naszych dzieci, a zatem również przyszłość społeczeństwa" - wskazał kandydat na ministra edukacji i nauki.

Czarnek odniósł się także do zarzutów o popieranie kar cielesnych jako metody wychowawczej. "Nie popieram kary cielesnej jako metody wychowawczej. Ja swój artykuł na ten temat napisałem przed kilkoma laty, chyba 8 lat temu, w ramach konferencji naukowej w Stalowej Woli w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, bardzo dobrej konferencji na temat kontratypu karcenia małoletnich. To jest dyskusja naukowa, więc wmawianie mi, że ja mam jakieś silne poparcie dla karcenia cielesnego jest też absolutnie nietrafne" - podkreślił. "Trzeba po prostu przeczytać ten artykuł i zobaczyć, jakie są w nim argumenty" - dodał.

W środę premier Mateusz Morawiecki poinformował, że resorty edukacji narodowej oraz nauki i szkolnictwa wyższego zostaną połączone, a na czele nowego ministerstwa stanie Przemysław Czarnek. Kandydat na ministra edukacji i nauki w latach 2015-2019 sprawował funkcję wojewody lubelskiego. W ostatnich wyborach parlamentarnych uzyskał mandat posła, startując z listy PiS w okręgu lubelskim.

Czarnek jest doktorem habilitowanym nauk prawnych i nauczycielem akademickim. Ukończył prawo na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II w Lublinie. Wykłada w Katedrze Prawa Konstytucyjnego Wydziału Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji KUL; od 1 października będzie zatrudniony na stanowisku profesora KUL.