Po zdewastowaniu miejsca pamięci ofiar masakry, dokonanej w 1944 r. przez nazistów na mieszkańcach Oradour-sur-Glane w zachodniej Francji, francuscy politycy i przedstawiciele stowarzyszeń żydowskich potępili wszelkie przejawy negowania Holokaustu i zbrodni nazistowskich.

Prezydent Emmanuel Macron „potępia z całą mocą ten niewyobrażalny czyn. Wyraża współczucie i pełne poparcie dla mera (Oradour-sur-Glane) i tamtejszej społeczności. Zapewnia ich, że podjęte zostaną wszelkie możliwe kroki, aby sprawcy (zdewastowania pomnika) stanęli przed sądem" - poinformował w sobotę Pałac Elizejski.

Ruiny wioski Oradour-sur-Glane uznawane są przez Francuzów za miejsce pamięci jednego z największych okrucieństw popełnionych przez nazistów w ich kraju podczas drugiej wojny światowej.

Premier Jean Castex powiedział: „Zdewastować to miejsce (…) to splamić pamięć o naszych męczennikach”.

„Hańba tym, którzy to zrobili” - napisał na Twitterze minister sprawiedliwości Eric Dupond-Moretti.

Minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin nazwał akt wandalizmu w Oradour-sur-Glane „opluwaniem pamięci męczenników”.

Przewodniczący Rady Przedstawicielskiej Instytucji Żydowskich we Francji (Crif) Francis Kalifat oznajmił w poniedziałek na łamach dziennika „Le Figaro”, iż oczekuje, że „skandal stanie się elektrowstrząsem” dla francuskiego społeczeństwa.

„Nie ma różnicy między negowaniem Holokaustu a negowaniem Oradour-sur-Glane lub innego ludobójstwa. Ci sami ludzie, którzy podsycają negowanie Holokaustu, atakują teraz pamięć o tym, czym jest Francja” – uznał Kalifat.

Inskrypcję na ruinach wioski Oradour-sur-Glane poświęconą jej 642 zamordowanym mieszkańcom przez oddział SS zamalowano w piątek, a słowo „męczennik” na tablicy pamiątkowej zastąpiono słowem „kłamca”. Centrum Pamięci Oradour-sur-Glane, znajdujące się przy wejściu do ruin zniszczonej wioski, również zostało zdewastowane.

Na okolicznym murze pojawiły się nazwiska wojującego negacjonisty Roberta Faurissona i Vincenta Reynouarda, autora książki "Masakra Oradour. Pół wieku inscenizacji", który usiłuje uniewinnić sprawców tamtej zbrodni - podaje na swojej stronie internetowej radio France Inter.

W sprawie zdewastowania miejsca pamięci już w piątek wszczęte zostało śledztwo.

96-letni Robert Hebras, który przeżył masakrę, w niedzielnym wywiadzie dla dziennika „Le Parisien” ostrzegł przed negowaniem Holokaustu i zbrodni nazistowskich we Francji. W 1944 roku w Oradour-sur-Glane zamordowane zostały jego matka i siostra.

„Zapomnienie i ignorancja to żyzna gleba dla rozwoju teorii spiskowych, z którymi edukacja narodowa musi walczyć” - napisał minister edukacji Jean-Michel Blanquer na Twitterze.

„Naszą pierwszą bronią przeciwko negowaniu Holokaustu jest edukacja. Nieznajomość historii i obrażanie tych, którzy zginęli, to ohydny przejaw współczesnej ignorancji i nienawiści. Szkoła jest nieustannie mobilizowana przeciw temu" – dodał Blanquer.

O masakrze w Oradour-sur-Glane krążą w sieci filmy negacjonistyczne, pierwszy raz jednak doszło do dewastacji tamtejszego miejsca pamięci. „Tym razem mamy wrażenie, że posunięto się o krok dalej” – powiedział prezes Centrum Pamięci Fabrice Escure.

10 czerwca 1944 roku oddział wojsk SS wkroczył do wioski Oradour-sur-Glane w południowo-środkowej Francji. Niektórzy historycy uważają, że Niemcy szukali zemsty za porwanie żołnierza, inni uważają, że doszło do masakry, ponieważ w wiosce przebywali członkowie francuskiego ruchu oporu, bardzo aktywni w tym regionie.

Mieszkańców Oradour-sur-Glane, w większości kobiety i dzieci, Niemcy zagonili do lokalnego kościoła, do którego wrzucili granaty ręczne, a następnie podpalili budynek. Mężczyzn zamknięto w stodole. Po oddaniu serii z broni maszynowej stodołę oblano benzyną i podpalono.

Po śledztwie w latach 50. postawiono przed sądem około 60 osób. Dwadzieścia zostało skazanych.

Ruiny starej wioski zachowano w takim stanie, w jakim znajdowały się po masakrze. Po wojnie w ich pobliżu powstała nowa wieś.

Burmistrz nowej Oradour-sur-Glane Philippe Lacroix powiedział, że był zszokowany dewastacją miejsca pamięci. „Wiemy, co się tutaj stało, ale zawsze są ludzie, którzy próbują kłamać” - dodał.

Katarzyna Stańko (PAP)