Czesko-polska granica na odcinku województwa śląskiego została otwarta o północy z poniedziałku na wtorek. Wjeżdżający do Czech muszą się jednak liczyć z ograniczeniami wynikającymi z sytuacji epidemicznej w kraju (województwie) morawsko-śląskim.

O północy na czesko-polskiej granicy zostały zlikwidowane posterunki kontrolne, ustawione 12 marca br. po czeskiej stronie granicy w związku z wprowadzonym przez władze stanem wyjątkowym.

Po obu stronach granicznej rzeki Olzy, w Czeskim Cieszynie i Cieszynie, zebrało się kilkadziesiąt osób, które uczestniczyły w akcji „wygaszamy granicę” zwołanej w sieciach społecznościowych. Przed północą odtwarzano lokalne piosenki ludowe, a także utwory popularnego w Czechach i Polsce Jaromira Nohavicy.

Jeden z pomysłodawców akcji, Stefan Mańka z czeskocieszyńskiej organizacji pozarządowej „Człowiek na Granicy”, powiedział PAP, że ma nadzieję, że granica pozostanie otwarta.

„Chcieliśmy wyrazić ulgę, że znika przynajmniej jeden z problemów, który nas tutaj na granicy dotyka, czyli sama granica, problemy z przekraczaniem jej przez mieszkańców z jednej i drugiej strony Cieszyna" - wyjaśnił. "Ale to nie jest super ogromna radość, bo istnieje jeszcze wiele zagrożeń związanych z koronawirusem” – dodał.

Mieszkaniec Czeskiego Cieszyna Marian Siedlaczek powiedział PAP, że był we wtorek zobaczyć, jak wygląda sytuacja na granicy.

„Nie było już żadnych posterunków, ale ruch był niewielki. Nie ma co się dziwić, ludzie są w pracy, sytuacja zmieni się popołudniu i z pewnością w środę, tradycyjny dzień targowy” - zauważył Siedlaczek. Dodał, że na zniesienie ograniczeń czekano po obu stronach granicy z utęsknieniem, tym bardziej że posterunki kontrolne na pozostałych odcinkach granicy czesko-polskiej zostały usunięte już 15 czerwca.

Według Mańki mieszkańcy jednej i drugiej strony granicy będą zachowywać się odpowiedzialnie. „Chcemy normalnie żyć i nie chcemy się nawzajem masowo odwiedzać" - zapewnił. "Ludzie są przyzwyczajeni robić zakupy po drugiej stronie, ale z pewnością będą brali pod uwagę, że trzeba zachować odległości lub nosić maseczki w sklepach” – wyraził nadzieję.

Na terenie części kraju (województwa) morawsko-śląskiego, w powiatach karwińskim i frydecko-misteckim, istnieje obowiązek zasłaniania ust i nosa w zamkniętych pomieszczeniach oraz w środkach komunikacji. Maseczki muszą mieć pasażerowie jadący razem samochodem, jeżeli nie mieszkają wspólnie.

Ograniczenia wprowadzono w restauracjach i gospodach, w których musi być zachowany odstęp między stołami i mogą przy nich siedzieć maksymalnie cztery osoby. Obostrzenia od 1 lipca przestaną obowiązywać w Pradze, gdzie nadal trzeba będzie mieć maseczkę w metrze.

Testy z negatywnym wynikiem na obecność koronawirusa pracownicy transgraniczni muszą przedstawiać swoim pracodawcom raz na dziesięć dni, a bez wypełnienia tego obowiązku pracodawca nie ma prawa wpuścić ich na teren zakładu pracy. Z uwagi na koszty testów, ta część rozporządzenia jest krytykowana przez polskich pracowników czeskich firm.

W Czechach potwierdzono w poniedziałek 202 nowe przypadki zakażeń, czyli mniej niż w sobotę i w niedzielę. Najwięcej zanotowano w powiecie karwińskim na Zaolziu. W ciągu tygodnia odsetek zakażeń na 100 tys. mieszkańców wyniósł tam 248. W sąsiednim powiecie frydecko-misteckim - 36 na 100 tys. mieszkańców.

U większości zainfekowanych nie ma wyraźnych objawów, a u osób chorych Covid-19 ma łagodny przebieg. Aktualnie w całych Czechach w szpitalach jest 128 pacjentów z Covid-19, w tym 12 w ciężkim stanie ciężkim.