Decyzje dotyczące energii atomowej w Polsce nie powinny być podejmowane jednoosobowo, bez analizy – stwierdził w piątek marszałek Senatu Tomasz Grodzki.

"Pan prezydent Duda pojechał do Stanów po żołnierzy, a wygląda na to, że przywiózł nam energię atomową i co więcej ukuł nowy termin, którego energetycy i fizycy nie bardzo pojmują; konwencjonalna energia jądrowa, czy konwencjonalna energia atomowa" – powiedział dziennikarzom w Szczecinie Grodzki. Jak dodał, "to jest sprzeczność, albo jest energia konwencjonalna, albo jest energia jądrowa".

"Abstrahując od istoty, czy Polska potrzebuje atomu, czy nie chciałbym zaapelować do rządzących, aby tak ważnych decyzji nie podejmować jednoosobowo bez pogłębionej analizy" – kontynuował. "Żebyśmy nie doświadczyli takiej sytuacji, jak z konwencjonalną elektrownią w Ostrołęce, na którą wydaliśmy ponad miliard zł i ta budowa została zatrzymana" – dodał.

Według Grodzkiego, w kwestii konkretnej elektrowni atomowej, jej technologii, czy potencjalnej lokalizacji powinni wypowiedzieć się fachowcy. "Takich detalicznych tematów jest tak dużo, że nie wykluczam, że należałoby wobec wielu kontrowersji i wielu obaw Polek i Polaków co do atomu narodu finalnie zapytać w referendum" – powiedział.

"Nie można takich decyzji podejmować w ogniu kampanii wyborczej czysto partykularnie pod kątem zbliżającej się elekcji" – ocenił Grodzki.

"Wydaje się, że te tematy dotyczą spraw fachowych, ale o tym kto będzie o tym decydował, kto będzie prowadził tą sprawę zdecydują wybory w tą niedzielę i prawdopodobnie za dwa tygodnie, dlatego jest tak ważne, aby Polacy wiedzieli co się w kwestii energii atomowej w Polsce" – podsumował marszałek.

Grodzki po briefingu przekonywał mieszkańców Szczecina do głosowania w nadchodzących wyborach prezydenckich na Rafała Trzaskowskiego. (PAP)

autor: Kacper Reszczyński