Podczas spotkania wyborczego na rynku w Rzeszowie Kosiniak-Kamysz mówił, że w zbliżających się wyborach "trzeba wybrać tych, którzy zatrzymają ciężką chorobę nienawiści".
"To nie tylko koronawirus jest problemem w Polsce, nie tylko zapaść w ochronie zdrowia, długie kolejki, brak diagnostyki, ale problemem wielkim jest ciężka choroba nienawiści, która zatruła serca i umysły" – mówił kandydat KP na prezydenta.
Podkreślił, że nie jest to wina Polaków, obywateli RP, ale tych, którzy "ten jad nienawiści sączą" i że nie wolno się na to zgadzać. "Bo doprowadzimy do upadku. Bo podzielony naród to naród słaby, naród słaby długotrwale to naród bezbronny, naród bezbronny to upadające państwo i jego struktury" – mówił Kosiniak-Kamysz.
Zapewniał, że on jako lekarz, ale też jako polityk, samorządowiec, jest gotowy, "żeby tę tkankę rozdartą na pół, Polskę przeciętą, rozdartą na pół, zszyć precyzyjnie nicią chirurgiczną".
"Wierzę w lepszą Polskę i wierzę, że ona tylko przy naszym ogromnym zaangażowaniu jest możliwa. Przy budowaniu wspólnoty od przedszkolaka do seniora, tylko taka, gdzie dla każdego jest godne miejsce. I w tej różnorodności, szanując tę różnorodność zbuduję jedność" – zapewniał lider ludowców.
Przekonywał też, że on zaprosi do kancelarii prezydenta przedstawiciela każdego z ugrupowań. "Powołam ministra od Konfederacji, przez Platformę, Lewicę i PiS i swoje środowisko. Będzie z każdego z tych ugrupowań minister w kancelarii prezydenta" – obiecywał lider PSL.
Wskazywał jednocześnie, że konieczne jest pokonanie kryzysu gospodarczego, ustrojowego, ale nie zrobi się tego w pojedynkę, ale trzeba szukać przyjaciół.
Podkreślał też, że wśród spraw, o które, jako prezydent, będzie się upominać jest m.in. odbiurokratyzowanie procedur, z jakimi zmagają się przedsiębiorstwa; polska wieś i polscy rolnicy; organizacje pozarządowe; samorząd.
"Musimy mieć odwagę 28 (czerwca PAP)" – mówił kandydat na prezydenta. Zachęcał, żeby przekonywać innych, by nie ulegali presji, "że tylko z dwóch się wybiera".
"W pierwszej turze nie ma mniejszego zła. Nie ma co kalkulować, kto wygra czy nie wygra. Trzeba postawić na tego, w którego się wierzy, na tego, który poważnie podszedł do wyborów, który poświęcił wszystko" – zachęcał Kosiniak-Kamysz.
Przekonywał, że idea Polski wspólnej opiera się o silną gospodarkę, wyjście z kryzysu gospodarczego i ustrojowego.
"Bo jeżeli jesteśmy w ciągłej wojnie nienawiści, zawiści, rynsztoku, obłudy, chamstwa to nie będzie normalnie" – mówił szef PSL.
Skrytykował też "papkę informacyjną", jaką społeczeństwo jest karmione. Poprosił zebranych, aby "dla zdrowotności o 19.30 programu nie oglądać, bo tylko się można rozchorować".