W mieście Nowy Jork liczba zgonów z powodu koronawirusa przekroczyła w piątek 15 tys. Jednocześnie u dzieci odnotowano łącznie 110 przypadków choroby tzw. pediatrycznego wieloukładowego zespołu zapalnego (PMIS).

Podczas codziennej konferencji prasowej burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio cytował dane, z których wynika, że w ciągu ostatniej doby szpitale przyjęły o niemal 20 nowych pacjentów z SARS-Cov-2 więcej aniżeli w poprzednich 24 godzinach; w sumie 78. Mniej było natomiast osób na oddziałach intensywnej terapii.

Strona internetowa nowojorskich władz, NYC Health, sprecyzowała, że według stanu na piątek po południu zarejestrowano 187 848 potwierdzonych przypadków zakażenia wirusem, 49 580 osób było hospitalizowanych, a 15 422 zmarło. Niezależnie od tego odnotowano 5054 zgonów prawdopodobnie spowodowanych przez Covid-19.

De Blasio powiadomił o zwiększeniu o 10, w stosunku do 100 zgłoszonych w czwartek, przypadków wykrytego niedawno u dzieci PMIS, który „wydaje się być związany z koronawirusem”. Sugerował, że podobnie jak w przypadku SARS-Cov-2, choroba w nieproporcjonalnie dużym stopniu dotyka dzieci z mniejszości i ubogich rodzin.

Według ekspertów pediatryczny wieloukładowy zespół zapalny jest potencjalnie śmiertelną chorobą. Najczęściej występuje u dzieci i młodych dorosłych podejrzanych przez lekarzy o infekcje Covid-19. Najstarszą jej ofiarą śmiertelną w stanie Nowy Jork była 18-letnia dziewczynka.

Choroba może powodować m.in. niewydolność serca i nerek. Charakteryzują ją takie objawy, jak długotrwała gorączka, ból brzucha, obrzęk dłoni i stóp, wysypka oraz wymioty.

Burmistrz zapowiedział w piątek uruchomienie w weekend wespół z policją pilotażowego programu w parkach publicznych. Ma on na celu monitorować tłumy i upewnić się, że ludzie przestrzegają zasad dystansu społecznego.

Priorytetem stanie się zapobieganie tworzeniu grup składających się z sześciu lub więcej osób dorosłych. Jeśli nie będzie poważnego niebezpieczeństwa dla spacerowiczów, policja nie podejmie żadnych działań przeciw ludziom bez osłony twarzy.

W Nowym Jorku w ostatnich dniach duże poruszenie wywoła pokazywana w mediach społecznościowych interwencja policji w metrze. Mundurowi powalili na posadzkę nie mającą maseczki kobietę.

„Chcemy, aby było to pozytywne podejście. Nie zamierzamy powtarzać błędów z przeszłości. Myślimy, że możemy znaleźć równowagę” – wyjaśniał de Blasio.

Ze względu na bezpieczeństwo władze mają ograniczyć m.in. dostęp do Sheep Meadow w Central Parku oraz mola w Hudson River Park. W parkach zostanie rozmieszczonych niemal 2300 tzw. ambasadorów ds. dystansu społecznościowego.

Zdaniem burmistrza miasto nie jest jeszcze gotowe, aby zezwolić na grille i koncerty w parkach, lub na otwarcie publicznych plaż i basenów. Zapowiedział zakup ponad 74 tys. klimatyzatorów oraz dotacje na podwyższone zwykle latem opłaty za media dla osób o niskich dochodach.

Z nadejściem upałów mają też zostać przygotowane specjalne chłodzone pomieszczenia. Dzieci będą mogły korzystać na placach z pryszniców.

Miasto Nowy Jork nie zostało zaliczone przez gubernatora Andrew Cuomo do regionów, które od piątku wznowiły działalność gospodarczą.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)