To hipokryzja i podwójne standardy – w ten sposób szef KPRM Michał Dworczyk ocenił w piątek projekt rezolucji PE, w którym jest mowa m.in. o niedawnej zmianie ordynacji wyborczej w Polsce w związku z szykowanymi na maj wyborami korespondencyjnymi prezydenta RP.

Cztery kluczowe frakcje w europarlamencie (Europejska Partia Ludowa, Socjaliści i Demokraci, liberałowie i zieloni) uzgodniły tekst rezolucji dotyczący m.in. Polski, która ma zostać przegłosowana w piątek w PE.

"Parlament Europejski uznaje za całkowicie niezgodne z wartościami europejskimi (...) działania podjęte przez polski rząd, a mianowicie zmianę ordynacji wyborczej wbrew orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego i przepisom przewidzianym w ustawie, by w czasie pandemii przeprowadzić wybory prezydenckie, co może zagrozić życiu obywateli polskich i podważyć koncepcję wolnych, równych, bezpośrednich i tajnych wyborów, o których mowa w Konstytucji RP" – głosi projekt rezolucji, którego fragment cytuje piątkowa "Gazeta Wyborcza".

Szef KPRM Michał Dworczyk ocenił w rozmowie radiową Trójką, że po raz kolejny mamy do czynienia z "hipokryzją i podwójnymi standardami" w instytucjach unijnych. "Te zmiany, które wprowadzamy po to, żeby głosowanie właśnie mogło być bezpieczne w sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, w jakiej znalazła się Europa, są wykorzystywane w innych krajach. Korzystamy ze sprawdzonych wzorców, w związku z tym nie ma mowy o jakiś różnicach w standardach" – podkreślił polityk PiS.

Jak dodał, projekt rezolucji ma "ewidentny wymiar polityczny". "O ile słyszałem, bo przyznam się, że nie czytałem projektu, ale czytałem opisy tego, co ma się tam znaleźć, to będzie w ogóle dosyć kuriozalny dokument, ponieważ w tym samym dokumencie Węgry będą krytykowane za wprowadzenie stanu nadzwyczajnego, a Polska za to, że taki stan nadzwyczajny nie jest wprowadzany, w związku z tym, jeśli kogoś chce się zaatakować politycznie, to rozumiem, że każda droga do tego jest dobra" – powiedział Dworczyk.

Wyraził przy tym pogląd, że polska opozycja, której przedstawiciele zasiadają w PE, wykorzystuje obecną sytuację do walki politycznej. "W ich mniemaniu te działania mają uderzyć w rząd, a de facto uderzają w dobry wizerunek Polski. Te wydarzenia, które mają miejsce w Polsce, są przedstawiane w wykrzywionym zwierciadle i po prostu są nieprawdziwe. Szkoda, że w ten sposób nasi oponenci polityczni działają" – dodał Dworczyk.

W projekcie rezolucji PE jest mowa także o sytuacji na Węgrzech, gdzie w związku z epidemią koronawirusa 11 marca wprowadzono stan zagrożenia, następnie przyjęto ustawę, zgodnie z którą rząd może w czasie tego stanu "zawieszać stosowanie niektórych ustaw, odstępować od zapisów ustaw i podejmować inne nadzwyczajne kroki w celu zagwarantowania życia i zdrowia obywateli, bezpieczeństwa prawnego i stabilności gospodarki narodowej".

Ustawa wywołała kontrowersje w Brukseli. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała w ostatnią niedzielę, że KE obserwuje, jak kraje członkowskie reagują na pandemię COVID-19. "Ze względu na krytyczne doświadczenia z przeszłości, szczególnie dokładnie przygląda się Węgrom" – oświadczyła.

6 kwietnia Sejm uchwalił ustawę, zgodnie z którą wybory prezydenckie w 2020 r. mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Przepisy stanowią też, że w stanie epidemii marszałek Sejmu może zarządzić zmianę terminu wyborów, określonego wcześniej w postanowieniu. Ustawa trafiła do dalszych prac w Senacie.