Premier Hiszpanii Pedro Sanchez, wobec kryzysu wywołanego pandemią Covid-19, zaapelował w czwartek do Unii Europejskiej o „bezwarunkową solidarność”, bez której Unia "znajdzie się w niebezpieczeństwie".

„Nie mamy czasu do stracenia, teraz albo nigdy” - powiedział Sanchez na sesji Kongresu Deputowanych. „UE znajdzie się w niebezpieczeństwie, jeżeli nie będzie solidarności - podkreślił - Taka sytuacja wymaga stanowczości, ale nie zaciskania pasa" - dodał.

Sanchez zwrócił się do wszystkich hiszpańskich sił politycznych o „wywieranie wpływu” na swoich odpowiedników w UE, aby zrozumieli oni, że „ten kryzys dotyczy wszystkich”, gdyż wirus „nie rozróżnia północy od południa, lewicy od prawicy”.

Podczas interwencji na forum parlamentu, Sanchez zwrócił uwagę, że trzeba być „wymagającym” wobec UE i opowiedział się za wyemitowaniem wspólnych, unijnych obligacji (koronaobligacji) w celu sfinansowania walki z ekonomicznymi skutkami pandemii. „Ten kryzys nie ma winnych, ale jest alertem globalnym, europejskim” - uzasadnił.

„Mechanizmy finansowe znajdujące się w gestii UE, nie powinny być zarządzane na zasadzie nierówności i karania rzekomo mniej znaczących gospodarek, ponieważ wszyscy - 27 członków UE - walczymy z pandemią bez precedensów” - powiedział.

„W grę wchodzi przyszłość projektu europejskiego - wybierzemy między UE spójną i solidarną albo indywidualizmem” - napisał wcześniej szef rządu w mediach społecznościowych.

„Jesteśmy europeistami, apelujemy o wspólną odpowiedź wobec alertu sanitarnego, chcemy gwarancji sprawiedliwej rekonstrukcji” - ocenił Sanchez, który podkreślił, że opowiada się za „instrumentem zadłużenia wspólnotowego, który ułatwiłby szybką odnowę, zrównoważoną i inkluzywną”.

Hiszpański parlament zebrał się w czwartek, by omówić przedłużenie stanu zagrożenia epidemicznego do 26 kwietnia. W czasie posiedzenia wprowadzono środki ostrożności: zachowanie odległości między parlamentarzystami i dezynfekowanie mównicy po każdym wystąpieniu.

Grażyna Opińska (PAP)