W Tokio zgłoszono w czwartek 97 nowych potwierdzonych zakażeń koronawirusem, najwięcej w ciągu jednego dnia od początku pandemii – podała japońska stacja NHK, powołując się na miejskich urzędników. Łączny bilans infekcji w Tokio wzrósł do 684.

Skupiska zakażeń wykryto między innymi w dwóch tokijskich szpitalach, z którymi wiązanych jest odpowiednio 21 i 13 nowo zdiagnozowanych infekcji – powiedzieli rozmówcy NHK, których nazwisk nie podano.

O ponad 90 przypadkach zgłoszonych w czwartek w Tokio informowała również japońska agencja prasowa Kyodo, która także powoływała się przy tym na anonimowe źródła.

Ogólna liczba potwierdzonych w Japonii infekcji przekroczyła 2,6 tys., nie licząc 712 osób zakażonych na statku wycieczkowym Diamond Princess. Zmarły łącznie 82 zakażone osoby, w tym 11 z wycieczkowca – podała NHK.

Eksperci ostrzegali w ostatnich dniach, że Japonia znalazła się na krawędzi kryzysu, a w niektórych regionach w szpitalach brakuje wolnych miejsc dla pacjentów z koronawirusem. Narastają apele o wprowadzenie stanu wyjątkowego i ograniczenia dotyczące przemieszczania się.

Premier Shinzo Abe twierdzi jednak, że w obecnej sytuacji nie ma jeszcze potrzeby ogłaszania ogólnokrajowego stanu wyjątkowego. Szef rządu zapowiedział natomiast rozdysponowanie wykonanych z tkaniny maseczek wśród 50 mln japońskich rodzin, po dwie na rodzinę.

„Można je prać, używając mydła, i używać ich ponownie, więc to powinna być dobra odpowiedź na nagły, olbrzymi popyt na maseczki” - powiedział premier, cytowany przez agencję Reutera.

Wywołało to falę krytycznych komentarzy w mediach społecznościowych, którą Reuters wpisuje w narastającą frustrację z powodu odpowiedzi japońskiego rządu na pandemię koronawirusa. „Jeśli twoja rodzina liczy więcej niż dwie osoby, co ludzie mają wtedy zrobić, walczyć o nie?” - zapytał jeden z użytkowników Twittera.