Jeżeli ja miałbym być prezydentem, to trzeba będzie przywrócić zaufanie obywateli do porządku prawnego w tym kraju – mówił w sobotę w Krakowie Szymon Hołownia. Jak zaznaczył prezydent "powinien być stróżem, a nie testerem praworządności".

Dziennikarz i publicysta, który zamierza kandydować na urząd prezydenta w przyszłorocznych wyborach, w sobotę odwiedził Kraków, w ramach zaplanowanych jeszcze przed rozpoczęciem kampanii wyborczej spotkań #RozmowyPolaków.

"Mamy do czynienia obecnie z sytuacją, w której prezydent pokazuje, że można chodzić na skróty przez trawnik i to jest bezkarne, że kiedy konstytucja nam pasuje, to ją stosujemy, a kiedy nam nie pasuje, to mówimy: to jest stara, komunistyczna konstytucja należy ją zmienić" – powiedział Hołownia.

Dodał, że potrzebne je poczucie ładu i stabilności. „Prezydent powinien być stróżem, a nie testerem praworządności" – mówił Hołownia. Jego zdaniem prezydent "nie powinien szukać wyjść, dróg, żeby dowieść interes partii", tylko powinien się zastanowić, co zrobić, żeby konstytucja była najwyższym prawem.

"Jeżeli ja miałbym być prezydentem - a wierzę, że to się może udać - to trzeba będzie przywrócić zaufanie obywateli do porządku prawnego w tym kraju. Jesteśmy w sytuacji, w której po decyzjach TSUE, po tym, co już wiemy, po wyroku Sądu Najwyższego odnoście Izby Dyscyplinarnej za chwilę będziemy mieli mnóstwo Polaków, którzy zaczną podważać wyroki, ze względu na to, że wydali je sędziowie, którzy zgodnie z prawem UE nie są powołani w sposób gwarantujący niezawisłość" – powiedział w Krakowie Hołownia.

Opowiedział się też za "dekarbonizacją Polski". "Dekarbonizacja musi się wydarzyć. Nie ma innego wyjścia. Natomiast pytanie o tempo i sposób dochodzenia do tej dekarbonizacji, bo my musimy ograniczyć spalanie paliw kopalnych" – mówił Hołownia. "Bądźmy pragmatyczni. Usiądźmy i zastanówmy się, jak to zrobić" – podkreślił.

Hołownia mówił, że bardzo zależy mu na tym, żeby społeczeństwo odzyskało "spoistość mimo różnic". "Bo spoistość społeczeństwa w takich czasach, jakie mamy, to jest warunek suwerenności państwa, w którym to społeczeństwo żyje" – powiedział. Dodał, że bez spoistości można nas "rozdzielić, podzielić, skłócić".

Według niego należy wspierać organizacje pozarządowe - NGO. "Zabieranie im pieniędzy, zabieranie im podmiotowości jest absurdalne, dlatego że organizacje pozarządowe zastępują rząd i czynią Polskę lepszą miejscem dla nas wszystkich na tysiącu pól" – mówił.

Pytany przez znanego w Krakowie działacza pro-life Bawera Aondo Akaę, czy podpisałby ustawę "Zatrzymać aborcję", pod którą zebrano ponad 830 tys. podpisów Hołownia powtórzył, że "w tej sytuacji społecznej, jaką mamy w Polsce nie należy zmieniać istniejącej ustawy", bo doprowadzi to "do eskalacji światopoglądowej".

Z sali padło też pytanie o religię w szkołach. Hołownia wyjaśnił, że ta sprawa została uregulowana w konkordacie, a prezydent nie może zmienić konkordatu. "Moje zdanie jest takie, że powinni decydować rodzice. Nie biskupi, nie ministrowie powinni decydować. Powinni decydować rodzice i jeżeli chcą dla swoich dzieci w ramach szkolnej społeczności lekcje religii to powinni takie lekcje zamówić. Jeżeli nie chcą, to nie" – ocenił.

Zapowiedział, że przesunie akcenty symboliczne. "Doprowadzę do sytuacji, w której prezydent nie będzie prowadził publicznie tak aktywnej działalności religijnej, jak prowadzi nie tylko on, ale i cały rząd PiS. Moim zdaniem to jest ze szkodą i dla Kościoła, i dla państwa, może nawet przede wszystkim dla Kościoła" – ocenił Hołownia. Dodał, że relacje państwa i Kościoła powinny być "partnerskie", dlatego chciałby powołać Radę, w której zasiadali przedstawiciele różnych kościołów: katolickiego, prawosławnego, protestanckiego i Żydów.

"Bycie prezydentem Polski – kraju, który jak mówi preambuła konstytucji ludzi, którzy wierzą i którzy nie podzielają tej wiary – to nie jest Kościół katolicki czy jakikolwiek inny związek wyznaniowy" – mówił Hołownia.

Pytany o to, czy chciałby coś zmienić w ustroju politycznym Polski Hołownia powiedział: "jeżeli wybierzecie bezpartyjnego prezydenta, to ten system odzyska sprawność". "Problemem, jeżeli chodzi o wybory jest ordynacja. Nie trzeba zamieniać konstytucji, trzeba zmienić ordynację. Metoda liczenia głosów, która jest w tej chwili, premiuje silnych" – mówił Hołownia.

"Konstytucji bym nie zmieniał, przede wszystkim bym ją wypełniał i realizował, że jeżeli ktoś został wybrany na sędziego TK, to jest zaprzysięgany, a nie przeczekiwany aż partia wybierze następnego. Jeżeli konstytucja mówi, że może być ułaskawiony ktoś skazany prawomocnym wyrokiem, to nie ułaskawiam kogoś, kto został skazany wyrokiem nieprawomocnym itd. Jeżeli konstytucja mówi, że władza sądownicza jest niezawisła i niezależna od innych władz, to ja tego nie łamie robiąc neo-KRS. Najpierw pilnuj tej konstytucji, która jest, a później nabędziesz moralne prawo do tego, żeby dyskutować o jej zmianie" - powiedział Hołownia.(PAP)

autor: Małgorzata Wosion-Czoba