W piątek CBA wydało długo oczekiwany komunikat w sprawie oświadczeń majątkowych Mariana Banasia. Kontrola wykazała, że zachodzi podejrzenie składania przez niego nieprawdziwych oświadczeń majątkowych, zatajenia faktycznego stanu majątkowego oraz posiadania nieudokumentowanych źródeł dochodu. Dlatego Biuro złożyło w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.
Nie tylko CBA
Analiza przedkontrolna majątku ówczesnego wiceministra finansów i szefa Krajowej Administracji Skarbowej rozpoczęła się już w listopadzie 2018 r. W DGP jako pierwsi pisaliśmy, że CBA przeszło z tego etapu do regularnej kontroli w kwietniu 2019 r., a wydłużyło ją w lipcu i ostatecznie zakończyło kilka dni po wyborach, w połowie października.
– Już wstępna analiza wykazała, że nie wszystko jest w porządku. Dziwne, że w sytuacji gdy trwała normalna kontrola, zdecydowano się powołać Banasia najpierw na ministra finansów, a później prezesa NIK – zwraca uwagę nasz informator znający szczegóły sprawy.
CBA nie ujawnia na razie, co ustaliło w sprawie majątku, ale raport pokontrolny został załączony do zawiadomienia do prokuratury. Szef CBA Ernest Bejda, który formalnie akceptuje wynik kontroli, odrzucił wszystkie zastrzeżenia, jakie złożył Marian Banaś.
zobacz także:
– Mamy trudno wytłumaczalne przelewy, także z członkami rodziny, i składniki majątku, które nie mają pokrycia w dochodach uzyskiwanych przez prezesa NIK – twierdzi nasze źródło.
Po tym jak Biuro poinformowało, że podejrzewa Banasia o złamanie prawa, ten wydał oświadczenie. Zapewnia, że „to dobrze, że prokuratura i ewentualnie niezawisły sąd zajmą się sprawą moich oświadczeń majątkowych i skrupulatnie wyjaśnią wszystkie wątpliwości”. Wcześniej przekonywał, że wszystkie nieruchomości nabył zgodnie z prawem i ma na to dowody. Teraz zaś „kategorycznie zaprzecza”, że cokolwiek ukrywał, jeśli chodzi o majątek albo miał nieudokumentowane źródła dochodów.
Jeszcze zanim CBA ogłosiło swoją decyzję, okazało się, że w sprawie Banasia i przelewów na jego rachunkach wątpliwości zgłasza generalny inspektor informacji finansowej, czyli organ Ministerstwa Finansów walczący m.in. z praniem brudnych pieniędzy.
Według RMF GIIF złożył do białostockiej prokuratury zawiadomienie dotyczące braci K., którzy mieli od Banasia wynajmować krakowską kamienicę i nie zgłosić tego faktu. Zdaniem radia znalazł się tam także wątek przelewów pomiędzy obecnym prezesem NIK a dzierżawcą nieruchomości.
NIK nie odpowiedziała na nasze pytania o charakter ustaleń CBA, kwestie przelewów i majątku.
Jak zmienić Banasia
Prawo i Sprawiedliwość prze teraz do pozbycia się szefa NIK, który politycznie obciąża całe ugrupowanie. Możliwe są dwa scenariusze. Pierwszy to rezygnacja szefa NIK. I od końca zeszłego tygodnia wywierana jest na niego presja ze strony polityków PiS. Dowodem są wypowiedzi w mediach i wpisy w serwisach społecznościowych.
Marszałek Sejmu Elżbieta Witek już po tym, jak NIK wydała oświadczenie, że jej prezes nie podał się do dymisji, nie wykluczała, iż uczyni to w tym tygodniu. Elementem tej presji są także zapowiedzi możliwego odwołania szefa NIK, jeśli nie ustąpi sam. Premier Mateusz Morawiecki mówił o planie B. – Klub będzie pracował nad zmianami legislacyjnymi, ale zgodnymi z konstytucją. Nie będzie to wymagało jej zmiany – mówiła w piątek Elżbieta Witek pytana o informacje DGP o rozważanej w PiS nowelizacji konstytucji, by odwołać Banasia.
Ustawa o NIK pozwala odwołać prezesa NIK w ściśle określonych przypadkach: m.in. jeśli zrzeknie się stanowiska, okaże się trwale niezdolny do pełnienia obowiązków na skutek choroby czy zostanie skazany prawomocnym wyrokiem sądu za popełnienie przestępstwa. W takim razie chodziłoby o dopisanie nawet epizodycznej zmiany dotyczącej możliwości odwołania Mariana Banasia. Problem w tym, że w takim przypadku zawsze może być podniesiony konstytucyjny zarzut naruszenia niezależności pozycji szefa NIK.
zobacz także:
– Trudno sobie wyobrazić, żeby w ustawie została zawarta jakaś specjalna ścieżka, bo i tak wchodzimy w kwestię zmiany konstytucji – zauważa osoba zbliżona do PiS. Dlatego w partii pojawił się pomysł zmiany konstytucji i wprowadzenia możliwości odwołania szefa NIK, ale większością kwalifikowaną, co wymagałoby także udziału posłów opozycji. Napisalismy o takiej możliwości w piątek na dziennik.pl.
– Hipotetycznie taka zmiana mogłaby być zastosowana także wobec pana Banasia. Ale dla mnie jako konstytucjonalisty byłoby niedopuszczalne, żeby zmieniać konstytucję w celu odwołania jednej konkretnej osoby, nawet jeśli ma postawione poważne zarzuty – mówi nam konstytucjonalista prof. Marek Chmaj.
Opozycja podeszła do pomysłu na ogół sceptycznie. Szef PO Grzegorz Schetyna już w piątek powiedział, że Platforma nie poprze takiej ścieżki. Podobnie wypowiada się SLD. – Jest inna droga do odwołania Banasia, wystarczy wniosek do Trybunału Stanu, gdzie PiS ma przecież większość – powiedział nam Krzysztof Gawkowski, szef klubu Lewicy. Z kolei nasz rozmówca w PSL nie wyklucza poparcia takiego pomysłu, o ile obsadzanie kierownictwa NIK odbywałoby się jak prezydium Sejmu (wówczas opozycja miałaby tam swoich przedstawicieli).
Co po Banasiu
Już w piątek w partii rządzącej snuto scenariusze odnośnie do nowego szefa NIK. Od jednego z naszych rozmówców z rządu słyszymy, że wciąż nie ma wykrystalizowanych kandydatur, a nawet jeśli, zostaną one omówione w bardzo wąskim gronie, na linii prezes PiS – premier. – Zresztą na razie i tak nikt nie będzie chciał szafować nazwiskami, by nie spalić tych kandydatur – twierdzi jeden z polityków PiS.
zobacz także:
Na razie pomysł jest taki, by – po ewentualnej rezygnacji Banasia – wystawić możliwie jak najmniej kontrowersyjną postać. W grę wchodzą nawet osoby formalnie spoza polityki, cieszące się autorytetem. Chodzi nie tylko o wyciszenie afery wokół NIK, która stała się wizerunkowym problemem dla PiS. Do nowego kandydata trzeba jeszcze przekonać opozycję. Zgodnie z art. 14 ustawy o NIK prezesa tej instytucji powołuje Sejm bezwzględną większością głosów, ale za zgodą Senatu. A ten, jak wiadomo, jest w rękach opozycji.
Ustawa pozwala odwołać prezesa NIK w ściśle określonych przypadkach
Zum(2019-12-02 08:50) Zgłoś naruszenie 1619
Banaś nie ma zarzutów... Kwiatkowski przez pół swojej kadencji miał... PO i totalni bardzo go chronili, na Banasia zaś plują za pomocą TVNazi na wszelkie sposoby! Hipokryci?... nie-zbóje!
Pokaż odpowiedzi (1)Odpowiedzsirdevon(2019-12-02 09:41) Zgłoś naruszenie 55
Ile Ci płacą za takie komentarze?
xyz(2019-12-02 08:23) Zgłoś naruszenie 127
Co dowiedzieliśmy się nowego o Panu prezesie NIK Banasiu z artykułu. Ano nic. Dziennikarze chcą odwołania Banasia bądz jego rezygnacji z funkcji szefa NIK i tyle. Nie znamy treści zarzutu bądz zarzutów wobec niego i czy one pod względem prawnym są poważne. W sprawie Pana Banasia sytuacja może tak wyglądać, że są mało istotne zarzuty sformułowane przez CBA lecz co by się działo gdyby to ten organ o tym poinformował. Najbezpieczniej złożyć zawiadomienie do prokuratury i niech ona dokona oceny i poinformuje o tym opinię publiczną.
Odpowiedzwróżka(2019-12-02 11:02) Zgłoś naruszenie 83
NIc mu nie zrobią.Poradził sobie z mafią watowską to i tu da radę.Zobaczycie?
Pokaż odpowiedzi (1)OdpowiedzToja(2019-12-02 14:06) Zgłoś naruszenie 00
A gdzie teraz podziewa się ta mafia?
sorry(2019-12-02 10:01) Zgłoś naruszenie 87
Nienad Za stworzenie KAS i wyrzuceniu wielu agentów, Banaś narobił sobie potężnych wrogów. Nie wiem czy jest winny , ale na pewno nie powinni o tym decydować pseudo dziennikarz. , tylko powołane do tego organy państwa.
OdpowiedzDobrze zarabiający Nauczyciel.(2019-12-02 13:43) Zgłoś naruszenie 72
Trzymaj się chłopie .
Pokaż odpowiedzi (1)OdpowiedzToja(2019-12-02 14:07) Zgłoś naruszenie 11
Tak! Oszukuj i kradnij dalej głupi naród !
Noname(2019-12-02 10:57) Zgłoś naruszenie 76
Nie słuchajcie tej bandy z opozycji i dajcie spokój Banasiowi, niech robi swoje? z totalni nie najpierw zrobią porządek ze swoimi przestępcami przy korycie?
Odpowiedzo(2019-12-02 09:07) Zgłoś naruszenie 68
jak to jest że powołuje się faceta na stołek, a już z tego stołka odwołać go nie można, co za przepisy
Pokaż odpowiedzi (1)Odpowiedzsirdevon(2019-12-02 10:38) Zgłoś naruszenie 70
Chodzi o to żeby przy kontrolach prezes NIK był odporny na polityczne naciski władzy. Równie ciężko sobie wyobrazić rzetelność kontroli, gdy kontrolujący odpowiada przed podmiotem, który kontroluje.
Gosc(2019-12-02 12:04) Zgłoś naruszenie 10
Jak sa dowody nawet podejrzenia trzeba go odwolac a nie na domysly. Mozna tylko trzeba chciec tracimy na wiarygodnosci to nie do przyjecia.
Odpowiedz