Brytyjskie partie opozycyjne nie złożą w tym tygodniu wniosku o wotum nieufności wobec premiera Borisa Johnsona - poinformowano w poniedziałek po spotkaniu ich przywódców.

W sobotę jeden z czołowych polityków Szkockiej Partii Narodowej (SNP) powiedział, że wotum nieufności dla rządu może być jedynym sposobem na wykluczenie możliwości wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej bez porozumienia i zasugerował, że mogłoby ono zostać poddane pod głosowanie w poniedziałek albo wtorek.

Po spotkaniu przywódców, Jeremy Corbyn - lider największego ugrupowania opozycji, Partii Pracy - powiedział, że poprze taki wniosek "w momencie, w którym będziemy mogli wygrać oraz zdjąć ze stołu opcję (brexitu) bez porozumienia".

W naradzie oprócz niego wzięli udział szef parlamentarnej frakcji SNP Ian Blackford, liderka Liberalnych Demokratów Jo Swinson, liderka Zielonych Caroline Lucas, szefowa parlamentarnej frakcji Plaid Cymru Liz Saville Roberts oraz przywódczyni Niezależnej Grupy na rzecz Zmiany Anna Soubry.

Jak zapewniał Corbyn, partie jasno deklarowały, że zrobią wszystko, co możliwe w ramach parlamentarnych procedur, by zapobiec brexitowi bez porozumienia 31 października. "Takie jest nasze uzgodnione stanowisko" - mówił.

Cały czas nie uzgodniły one jednak stanowiska w kwestii, co dalej po przegłosowaniu wniosku o wotum nieufności. Jeśli rząd przegra, posłowie mają 14 dni na sformowanie alternatywnego gabinetu. Jeśli nie zdobędzie on większości w Izbie Gmin, rozpisywane są przedterminowe wybory.

Szefowa Liberalnych Demokratów potwierdziła swój sprzeciw, by na czele tymczasowego rządu stanął Corbyn, którego uważa za osobę budzącą zbyt duże podziały. "On po prostu nie ma (wystarczającej liczby) mandatów. Mówiłam to już wyraźnie, ale zrobię to ponownie: Jeremy Corbyn nie trafi na Downing Street 10 dzięki głosom Liberalnych Demokratów" - oświadczyła Swinson.

Boris Johnson kilkakrotnie wzywał opozycję, by skoro nie zgadza się z jego polityką w kwestii brexitu, złożyła wniosek o wotum nieufności, co otworzyłoby drogę do przedterminowych wyborów. Brytyjski premier liczy, że w przypadku wyborów w nowym parlamencie będzie miał większość popierającą wyjście z UE w obecnie obowiązującym terminie, 31 października. Ale takiego właśnie scenariusza obawia się opozycja.