Cieszę się, że w całej Polsce organizowane są marsze i demonstracje przeciwko nienawiści, bo to, co wydarzyło się w Białystoku, a przede wszystkim to, co wydarzyło się chwilę potem jest wyjątkowo niepokojące - powiedziała w piątek liderka Inicjatywy Polska Barbara Nowacka.

Od czwartku w wielu miastach w całym kraju odbywają się demonstracje poparcia dla Białegostoku w związku z wydarzeniami na Marszu Równości jaki w sobotę przeszedł ulicami tego miast. Natomiast w niedzielę Wiosna, SLD i Lewica Razem organizują w centrum Białegostoku manifestację "Polska przeciw przemocy" w reakcji na wydarzenia, do jakich doszło podczas białostockiego Marszu Równości.

Nowacka powiedziała w piątek w Polsat News, że cieszy ją to, że w całej Polsce organizowane są marsze i demonstracje przeciwko nienawiści. "Bo to, co wydarzyło się w Białystoku, a przede wszystkim to, co się wydarzyło chwilę potem, jest wyjątkowo niepokojące" - podkreśliła.

"Idzie kolorowy, tęczowy Marsz Równości, gdzie ludzie domagają się zwyczajnie godności, są atakowani i opluwani. Potem policja część wyłapuje, dostają bardzo słabe kary. Ci już wyłapani na początku dostawali kary finansowe rzędu 500 złotych i stawali się w swoim środowisku bohaterami. Przez prawie dobę milczy minister spraw wewnętrznych i administracji, milczą politycy PiS, którzy zazwyczaj w sprawach dużo bardziej błahych wypowiadali się głośno i radykalnie" - zaznaczyła Nowacka.

Według niej, politycy PiS "nie stają po stronie obywatelek i obywateli, którzy idą demonstrować swoje prawo do istnienia w społeczeństwie". "Nie stają po stronie wolności, równości i godności człowieka, tylko tchórzliwie milczą dając tym milczeniem przyzwolenie tak naprawdę na nienawiść. I to nie jest pierwszy przypadek" - dodała.

Dopytywana, co według niej powinno się w tej sprawie jeszcze zrobić, Nowacka odparła: "Rozliczyć polityków PiS na przykład, tych lokalnych, co do których są poważne podejrzenia, że nie tylko brali udział w kontrdemonstracjach, ale brali udział czynny. Czy zostali już wyrzuceni z PiS? Czy zostali zawieszeni? - pytała.

Zdaniem liderki Inicjatywy Polska ludzie potrzebują "z powrotem poczuć się wspólnotą Polską". "A PiS dzisiaj wyszukuje sobie wrogów" - zaznaczyła Nowacka.

Na pytanie, czy liderzy SLD Włodzimierz Czarzasty, Wiosny Robert Biedroń i Lewicy Razem Adrian Zandberg chcą wykorzystać politycznie to, co wydarzyło się w Białystoku Nowacka odparła: "Przecież wprost powiedzieli, że to będzie demonstracja Lewicy". Dopytywana, czy chcą to wykorzystać dla korzyści politycznych powiedziała: "A dla jakiej korzyści w kampanii przedwyborczej, tak na dobrą sprawę partie polityczne nagle ogłaszają taką wspólną inicjatywę i próbują zrobić z tego temat?

"Dzisiaj tematem nie powinna być demonstracja w Białystoku, ale to, co zrobić, żeby PiS przestał szczuć na osoby nieheteronormatywne i na każdą inną grupę, która im przyjdzie do głowy" - podkreśliła Nowacka.

W sobotę ulicami Białegostoku przeszedł pierwszy Marsz Równości pod hasłem "Białystok domem dla wszystkich". Na trasie marszu odbyły się też inne zgromadzenia, kontrmanifestacje. Przemarsz kilkakrotnie próbowali zablokować kontrmanifestanci, policja musiała użyć gazu. W stronę uczestników marszu rzucano kamieniami, petardami, jajkami i butelkami, wykrzykiwano też obraźliwe słowa. Policji do tej pory udało się zidentyfikować pond 90 osób łamiących prawo.

Trwa ładowanie wpisu