Wizje komitetów wyborczych dotyczące miksu energetycznego są zupełnie różne i trudne do pogodzenia.
Na co postawić w energetyce? / DGP
Politycy w kwestiach związanych z energetyką chętnie przerzucają się danymi o imporcie węgla, ale już niekoniecznie odróżniają ukraiński kradziony przez Rosję (antracyt z okupowanego Donbasu) od rosyjskiego, mylą smog z emisją gazów cieplarnianych i nie do końca rozumieją, że odejściem od węgla w energetyce nie można nazwać zamknięcia kopalń – trzeba go przede wszystkim przestać spalać.
Jak więc wyglądają stanowiska głównych komitetów wyborczych?
– Realizacja celu zeroemisyjności jest niezbędna z uwagi na dobro nas samych i przyszłych pokoleń. Musimy odejść od węgla najszybciej, jak to tylko będzie technicznie możliwe – mówi Dorota Olko, rzeczniczka Lewicy Razem. – Staniemy przed wyborem między modelem OZE + gaz lub OZE + atom – ocenia. Jej zdaniem, najważniejsze elementy docelowego miksu to będzie wiatr i atom.
Także zdaniem ugrupowania Wiosna zagrożenia związane ze zmianą klimatu wymagają diametralnej przebudowy miksu energetycznego Polski. – Jeśli nie chcemy być uzależnieni od rosyjskiego węgla, jeśli chcemy mieć czyste powietrze i nie mieć olbrzymich rachunków za energię w przyszłości, musimy inwestować w odnawialne źródła energii – tłumaczy Jan Mróz z Wiosny. – Naszą wizją jest system oparty w 100 proc. na takich źródłach – dodaje.
W stanowisku resortu energii, który odpowiedział na nasze pytania skierowane do komitetu wyborczego PiS, czytamy, że Polska konsekwentnie zmierza do ograniczenia emisji i celu postawionego przez Komisję Europejską w perspektywie 2050 r. „Przyjęty cel 21 proc. udziału OZE w końcowym zużyciu energii brutto w 2030 r. przełoży się na ok. 27 proc. udziału OZE w produkcji energii elektrycznej netto i będzie wymagał znacznego wysiłku ekonomicznego oraz organizacyjnego” – czytamy. Minister energii Krzysztof Tchórzewski podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach powiedział z kolei, że polska transformacja energetyczna to nie może być rewolucja, ale ewolucja.
„Wizja KE (…) w wielu aspektach jest zbieżna z krajową wizją sektora energetycznego na przestrzeni kolejnych kilkudziesięciu lat. Takimi cechami wspólnymi są między innymi: rozwój OZE oraz bezemisyjnej energetyki jądrowej, efektywność energetyczna, gospodarka w obiegu zamkniętym, czysty transport, badania i rozwój innowacyjnych technologii. (…) Zmiany w polskim systemie energetycznym już zachodzą, jednakże stoi przed nami jeszcze wiele wyzwań związanych z polityką klimatyczną. Jednym z naszych priorytetów jest „sprawiedliwa transformacja”, oznaczająca uwzględnienie społecznego kontekstu transformacji oraz przeciwdziałanie nierównomiernemu rozkładowi kosztów pomiędzy państwa członkowskie, bardziej obciążającemu gospodarki o wysokim wykorzystaniu paliw węglowych” – czytamy w stanowisku resortu.
– W celu ustalenia wyboru modelu miksu energetycznego widzielibyśmy zwołany w tym celu panel obywatelski. Oczywiście planowany miks będzie mógł ulec zmianie, jeżeli okaże się, że np. technologie OZE i magazynowania energii wykażą postęp, albo z drugiej strony, jeżeli wypali technologia seryjnej budowy małych modułowych reaktorów jądrowych lub sprawdzą się chińskie reaktory do przerabiania elektrowni węglowych na elektrownie jądrowe – mówi Dorota Olko. Zdaniem przedstawicieli Lewicy uruchomienie pierwszego reaktora jądrowego w Polsce w 2030 r. teoretycznie jest nadal możliwe, ale realistycznie istotny udział energii jądrowej w polskim miksie będzie możliwy dopiero w latach 2040 i 2050.
Z kolei PiS w przygotowanym przez rząd projekcie Polityki energetycznej państwa do 2040 r. zakłada, że pierwszy reaktor ruszy w 2034 r. Sęk w tym, że do dziś nie została wybrana nawet ostateczna lokalizacja potencjalnej atomówki. – Naszym zdaniem Polsce niepotrzebna jest elektrownia atomowa. Ten rynek się skurczył i stał się nierentowny – mówi Jan Mróz z Wiosny.
A co z węglem?
Lewica Razem twierdzi, że technicznie niemożliwe jest natychmiastowe odejście od niego. – Musimy zrezygnować z węgla, ale zastępowanie go gazem nie jest ścieżką umożliwiającą szybką dekarbonizację. Musimy zastępować go energetyką jądrową i wiatrową, w połączeniu ze zwiększeniem możliwości magazynowania energii – mówi Olko.
PiS zakłada zmniejszenie udziału węgla w miksie energetycznym do 2030 r. z 80 do 60 proc. Wiosna z kolei postuluje zakończenie ery węgla w Polsce w perspektywie roku 2035 (koniec wydobycia). – To możliwa data poparta analizami. Potrzeba tylko sprawnej polityki państwa. Tej na razie brakuje, ale Wiosna chce to zmienić – mówi Jan Mróz.