Emerytowany nauczyciel, który 16 lat temu organizował zakończoną śmiercią ośmiu osób w lawinie wyprawę licealistów na Rysy, podziękował internautom za zebranie w sieci 168 tys. zł, by mógł ojcu dwóch ofiar tragedii zapłacić zasądzone przez sąd zadośćuczynienie.

"Kiedy (...) zobaczyłem, co dzieje się na stronie Zrzutka.pl, byłem ogromnie zaskoczony, ale jednocześnie skrępowany. Nie spodziewałem się czegoś podobnego. Nie śmiałem nawet pomyśleć, że ktoś mógłby z mojego powodu zorganizować zbiórkę pieniędzy. Jestem wzruszony tak licznym pozytywnym odzewem znajomych oraz moich dawnych uczniów rozsianych po całym kraju, a nawet za granicą, jak również serdecznymi słowami ze strony osób zupełnie mi obcych" – napisał były nauczyciel w portalu, gdzie odbywała się zbiórka.

"Dziękuję za wpłaty i za wszystkie miłe słowa pod moim adresem. Przyjmuję także wszelkie opinie negatywne, wszak nie zawsze wszyscy mamy jednakowe zdanie w tej samej sprawie" – dodał, odnosząc się do licznych komentarzy zamieszczonych pod informacjami o zbiórce i jej celu.

"Ta akcja, jak również wiele jej podobnych, w których niejednokrotnie sam brałem udział, pokazuje, że stajemy się społeczeństwem coraz bardziej obywatelskim, wrażliwym na problemy innych. I to jest ogromna wartość. Myślę, że jeszcze trochę lat przede mną, w czasie których będę mógł choć trochę odwdzięczyć się za ten piękny gest tak wielu ludzi poprzez uczestnictwo w różnych akcjach na rzecz tych, którzy potrzebują pomocy i wsparcia" – podsumował nauczyciel prawomocnie zobowiązany w lutym przez sąd do zapłaty 140 tys. zł zadośćuczynienia wraz z ok. 28 tys. zł odsetek.

Sąd Apelacyjny w Katowicach 8 lutego utrzymał w mocy kwotę zadośćuczynienia, przyznaną Andrzejowi M., który stracił w lawinie dwóch synów. Andrzej M. pozwał organizującego wycieczkę nauczyciela, uczniowski klub sportowy i samorząd Tychów. Ponieważ odpowiedzialność miasta się przedawniła, a sprawa niedziałającego już klubu została w apelacji zawieszona, emerytowany nauczyciel powinien zapłacić całość kwoty.

Krótko po wyroku sądu w portalu Zrzutka.pl, pod hasłem "zadośćuczynienie za tragedię w Tatrach (Tychy)" rozpoczęła się zbiórka pieniędzy na zadośćuczynienie, zainicjowana przez dwie internautki z tego miasta, wspierane – jak deklarowały – przez dziesiątki innych osób. 13 lutego pierwotną kwotę zbiórki (140 tys. zł) powiększono o 28 tys. zł odsetek, naliczanych od wniesienia powództwa niespełna trzy lata temu. Na zebranie pełnej kwoty internauci potrzebowali około dwóch tygodni – w miniony poniedziałek na rachunku zbiórki było już całe 168 tys. zł. W czwartek po południu na koncie było dokładnie 168 tys. 915 zł.

Jak wynika ze statystyk portalu, pieniądze wpłaciło w sumie 3157 osób, a najwyższa jednorazowa wpłata przekroczyła 5,6 tys. zł. Informacja o zbiórce została ponad 7,3 tys. razy udostępniona w mediach społecznościowych – pojawiło się tam, podobnie jak na stronie zbiórki, wiele deklaracji wsparcia dla geografa, którego wielu internautów wspomina jako dobrego i zaangażowanego nauczyciela. Pojawiły się także mniej liczne komentarze negatywne, wskazujące na współodpowiedzialność nauczyciela za tragedię.

Inicjatorzy zebrania pieniędzy na zadośćuczynienie, które ma zapłacić emerytowany nauczyciel, zapewniają darczyńców, że ich pieniądze trafią we właściwe miejsce. Pomysłodawcy zbiórki są w stałym kontakcie z nauczycielem i jego prawnikiem. Czekają na kopię wyroku i na numer konta, na który przekażą pieniądze. W pierwszej kolejności mają być zapłacone odsetki, a później należność główna, czyli 140 tys. zł. Odsetki będą wyliczone na dzień spłaty od 28 kwietnia 2016 r.

Synowie Andrzeja M., który ma otrzymać zadośćuczynienie, to dwie z ośmiu ofiar najtragiczniejszego wypadku w historii polskich Tatr. Podczas wycieczki tyskich licealistów zginęło osiem osób. W 2006 r. nauczyciel geografii i prezes szkolnego klubu sportowego w LO im. Leona Kruczkowskiego Mirosław Sz., który w ramach klubu zorganizował wycieczkę, został uznany za winnego sprowadzenia niebezpieczeństwa utraty zdrowia i życia wielu osób. Nie mając uprawnień do prowadzenia górskich wycieczek dzieci, poprowadził wyprawę w niebezpiecznych okolicznościach, w pogarszających się warunkach atmosferycznych. Został prawomocnie skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu.

Po wyroku w procesie karnym Andrzej M. wytoczył sprawę cywilną. Domagał się 700 tys. zł zadośćuczynienia od Mirosława Sz., klubu sportowego i miasta Tychy, czyli organu założycielskiego szkoły. Wcześniej wezwał miasto do ugody, samorząd się jednak nie zgodził.

W grudniu 2017 r. Sąd Okręgowy w Katowicach częściowo uwzględnił powództwo. Przyznał powodowi 140 tys. zł zadośćuczynienia – po połowie od Mirosława Sz. i od klubu. Oddalił za to roszczenia wobec samorządu Tychów.

Sąd odwoławczy odrzucił apelacje złożone przez ojca zmarłych i przez nauczyciela, który chciał oddalenia powództwa. Postępowanie wobec klubu sportowego zostało zawieszone, ponieważ są wątpliwości, czy klub ma organy pozwalające na działanie. Do katowickiego sądu wpłynął wniosek o rozwiązanie tego stowarzyszenia. W sytuacji, w której sprawa klubu została zawieszona w apelacji, to nauczyciel – do czasu jej rozstrzygnięcia – powinien zapłacić całość zadośćuczynienia.

Lawina, która 28 stycznia 2003 r. zabrała pod Rysami wycieczkę z Uczniowskiego Klubu Sportowego "Pion", działającego przy I LO w Tychach, zabiła ośmioro z 13 uczestników wyjazdu. Czoło lawiny załamało lód na Czarnym Stawie i pogrzebało w nim większość ofiar. Poszukiwanie ciał trwało do 17 czerwca. (PAP)

Autor: Marek Błoński