Przykro mi, że prokuratura dokonuje społecznej dezinformacji; prokuratura dostała cały podstawowy materiał, który daje dane uprawdopodabniające, iż do czynu zabronionego doszło - powiedział PAP mec. Jacek Dubois jeden z pełnomocników biznesmena Geralda Birgfellnera.

Mec. Dubois odniósł się w ten sposób do oświadczenia przekazanego w czwartek PAP przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie. W stanowisku tym rzecznik prokuratury prok. Łukasz Łapczyński oświadczył m.in., że "czynności podejmowane przez zawiadamiającego i jego adwokatów - takie jak niestawiennictwo na wskazane przez prokuratora terminy, brak doręczenia oryginałów nagrań, a także dotychczasowa treść zeznań - wskazują na dążenie do nieuzasadnionego wydłużenia czynności, co prowadzi do uniemożliwienia podjęcia przez prokuratora decyzji procesowych w tym postępowaniu".

"Nieprawdą jest, że do wszczęcia postępowania konieczne jest zakończenie przesłuchania pokrzywdzonego. Wielokrotnie prokuratura wszczyna postępowania z urzędu i w ogóle przesłuchanie pokrzywdzonego nie jest niezbędne do tego wszczęcia" - powiedział z kolei mec. Dubois.

Jak dodał "prokuratura słuchała naszego klienta przez dwa dni i dostała cały podstawowy materiał, który daje jej dane uprawdopodabniające, iż do czynu zabronionego doszło".

"Zawiadomienia nie opieraliśmy na +taśmach+, tylko na dokumentach, które w tej sprawie złożyliśmy. To prokuratura zainteresowała się +taśmami+ i poprosiła o ich dostarczenie. Na pierwszą prośbę z prokuratury zostało to z naszej strony spełnione, natomiast prokuratura nigdy nie wspominała o oryginałach, prosiła o zapis cyfrowy, który został jej przekazany" - powiedział mec. Dubois.

Ponadto, odnosząc się do kwestii wyznaczania terminów przesłuchań Birgfellnera, adwokat zaznaczył, iż "w prokuraturze znalazły się dokumenty dotyczące wskazania, kiedy nasz klient znajduje się poza krajem, a kiedy wraca". "To, że w prokuraturze jest bałagan i te dokumenty nie trafiły do pani prokurator, to wina organizacji pracy w tej jednostce" - ocenił.

"Przykro mi, że prokuratura dokonuje społecznej dezinformacji" - zaznaczył adwokat.

W końcu stycznia "Gazeta Wyborcza" opublikowała zapisy i nagrania rozmowy z lipca 2018 r. m.in. prezesa PiS z Birgfellnerem, która dotyczy planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Złożone pod koniec stycznia w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego dotyczy braku zapłaty za złożone austriackiemu biznesmenowi zlecenie związane z przygotowaniami do inwestycji budowy dwóch wieżowców. W lutym prokuratura dwukrotnie przesłuchiwała Birgfellnera w związku ze złożonym zawiadomieniem.