Mamy stabilne notowania i "absolutną zdolność koalicyjną"; na podejmowanie decyzji ws. formuły startu do PE przyjdzie jeszcze czas - powiedział PAP szef SLD Włodzimierz Czarzasty przed sobotnią radą krajową partii. Mnie osobiście zależy na stworzeniu silnego bloku lewicowego - zadeklarował.

Sobotnia rada krajowa Sojuszu ma podjąć uchwałę w sprawie przyznania pełnomocnictw do prowadzenia negocjacji dotyczących startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego oraz zwołania konwencji partii. Konwencja ta ma zatwierdzić decyzję o formule wyborczego startu, na jaką zdecyduje się Sojusz. Ostateczny termin ma określić zarząd ugrupowania w momencie, kiedy gotowy będzie projekt decyzji. Rada ma również podjąć w sobotę uchwałę o przeprowadzeniu wewnątrzpartyjnego referendum ws. formuły startu SLD w wyborach parlamentarnych.

Władze Sojuszu informowały wcześniej, że biorą pod uwagę trzy warianty startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego: w koalicji ugrupowań lewicowych (z udziałem m.in. Partii Razem czy Zielonych), w bloku "sił proeuropejskich" - obok PO, PSL czy Nowoczesnej - oraz samodzielny start jako komitet SLD Lewica Razem. W tej ostatniej formule Sojusz - wraz ze skupionymi wokół niego mniejszymi organizacjami - startował już w październikowych wyborach samorządowych.

W rozmowie z PAP Czarzasty potwierdził, że wszystkie trzy warianty startu w eurowyborach są nadal na stole. "Przyjdzie czas, to będziemy podejmowali decyzje. My nie uczestniczymy w żadnych kłótniach, mamy absolutną zdolność koalicyjną - myślę, że mało która partia ma taką zdolność koalicyjną w Polsce, mamy stabilne notowania, a po wyborach samorządowych wiemy, że bez SLD, bez PSL-u i bez PO i Nowoczesnej nie da się stworzyć konstrukcji stabilnej, no bo tak to wygląda przecież w samorządach i w sejmikach" - mówił polityk.

Zaznaczył, że Sojusz prowadzi jednocześnie rozmowy o wspólnym starcie z Partią Razem i Zielonymi. "To jest nasz matecznik" - podkreślił Czarzasty. "Nie chcielibyśmy, żeby Polska była dwublokowa, czyli z jednej strony narodowy socjalizm, a z drugiej strony, żeby była tylko i wyłącznie chadecja; Polska taka nie jest. Mnie zależy osobiście na stworzeniu silnego bloku lewicowego" - zadeklarował.

Jak ocenił lider SLD, dotychczasowe rozmowy z Razem i Zielonymi idą "bardzo, bardzo dobrze". Przyznał, że nie wie, czy zainteresowany przyłączeniem się do porozumienia będzie Robert Biedroń. Polityk zastrzegł przy tym, że sądząc po przedstawionych dotąd elementach programu, "raczej jest to ruch liberalny, zbliżony do tego, co robi Nowoczesna".

"Uczestników tego bloku lewicowego, jeżeli pan Biedroń będzie tworzył partię lewicową, będzie tak naprawdę czterech: SLD Lewica Razem, Partia Razem, Zieloni i pan Biedroń. Jeżeli któryś z tych elementów nie będzie miał ochoty na stworzenie takiego bloku, musi wziąć za to odpowiedzialność; Sojusz na pewno tym elementem nie będzie" - mówił Czarzasty. Dopytywany, czy to oznacza, że bez Biedronia budowanie lewicowej koalicji do PE nie ma sensu, doprecyzował, że wspólny blok byłoby dobrze stworzyć, jeżeli Biedroń określi się ostatecznie "jako lewica a nie jako liberał".

Zaznaczył jednocześnie, że obecnie jest za wcześnie, aby podejmować ostateczne decyzje w sprawie wspólnego startu m.in. ze względu na "bardzo duże zmiany po stronie demokratycznej". "W tej chwili najmądrzejsza decyzja, to po prostu analiza i obserwacja tego, co będzie się działo" - przekonywał szef SLD. Według niego, nadal możliwe jest jednak zbudowanie na partnerskich zasadach szerokiego porozumienia "zjednoczonej opozycji broniącej Polski w Unii Europejskiej".