Kilkaset osób protestowało w poniedziałek w Bratysławie przeciwko zatrzymaniu 12 działaczy Greenpeace'u, którzy wywiesili w środę transparenty na kopalni węgla brunatnego. Obrońcy środowiska zostali oskarżeni o uszkodzenie instalacji użyteczności publicznej.

Szefowa słowackiego Greenpeace'u Ivana Kohutkova powiedziała, że "po raz pierwszy w historii Słowacji obrońcy środowiska zostali osadzeni w więzieniu za działanie, w którym nie było przemocy, nikt nie został ranny i żadna własność nie uległa zniszczeniu".

"Nasi aktywiści nie usiłują uciec od konsekwencji (swych czynów), uważamy, że zatrzymanie ich jest niezasłużoną karą" - dodała.

Słowacki sąd podjął decyzję o pozostawieniu w areszcie działaczy Greenpeace'u w niedzielę. Organizacje ekologiczne natychmiast potępiły tę decyzję jako „bezprecedensową i nie do przyjęcia”. Wśród zatrzymanych są Słowacy, Czesi, Belgowie i Finowie. Grozi im do pięciu lat więzienia.

Słowacki prezydent Andrej Kiska skrytykował w poniedziałek stanowisko sądu. "Nie rozumiem jak z aktywistów można zrobić przestępców. Nie sądzę, by decyzja ta była adekwatna" - napisał w oświadczeniu.

Greenpeace ma zamiar odwoływać się od decyzji sądu. (PAP)

fit/ ap/