Rosyjska flota wojenna otworzyła ogień w stronę ukraińskich okrętów na wodach oblewających Krym. Są ranni
W niedzielę na morzu w pobliżu Krymu doszło do najpoważniejszego incydentu od czasu nielegalnej aneksji tego ukraińskiego półwyspu przez Rosję w 2014 r. Rosjanie zablokowali i zajęli trzy ukraińskie okręty wojenne, które zamierzały wpłynąć na Morze Azowskie.
Około południa trzy jednostki wpłynęły w Cieśninę Kerczeńską w rejsie z Odessy do Mariupola. Ukraińcy twierdzą, że poinformowali o zamiarze stronę rosyjską; Rosjanie utrzymują, że nic takiego nie miało miejsca. Na spotkanie okrętom wypłynęło osiem rosyjskich statków wojennych. Podniesiono też lotnictwo. Rosyjski okręt Don staranował ukraińską jednostkę Jany Kapu. Choć nikomu nic się nie stało, okręt został poważnie uszkodzony. Pozostałe zostały zablokowane tak, by nie mogły wpłynąć na Morze Azowskie.
– Załogi znajdują się w gotowości bojowej i są gotowe na możliwy desant (Rosjan na okręty – red.) – mówił dowódca ukraińskiej floty adm. Ihor Woronczenko. Wieczorem Ukraińcy spróbowali wyjść z cieśniny, na co Rosjanie wystosowali ultimatum, zakazując im wypłynięcia na pełne morze. O godz. 20.30 lokalnego czasu otworzyli ogień, uszkadzając ukraińskie jednostki Berdianśk i Nikopol. Gdy zamykaliśmy to wydanie DGP, była mowa o dwóch rannych marynarzach i opanowaniu wszystkich trzech okrętów przez rosyjski specnaz. Na późny wieczór prezydent Ukrainy Petro Poroszenko zwołał posiedzenie gabinetu wojennego.
Od aneksji Krymu Moskwa uważa cieśninę za własne morze terytorialne
„Prowokacje na Morzu Czarnym i Azowskim przekroczyły wszelkie granice. Są one zagrożeniem dla wszystkich państw regionu” – oświadczyło ukraińskie MSZ. Moskwa utrzymuje, że to Ukraińcy złamali prawo. „Okręty bezprawnie weszły na tymczasowo zamknięty akwen morza terytorialnego Federacji Rosyjskiej. Niebezpiecznie manewrują, nie podporządkowują się legalnym żądaniom rosyjskich władz” – czytamy w oświadczeniu krymskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Akwen miał zostać zamknięty ze względu na to, że jeden ze statków handlowych w tym czasie osiadł na mieliźnie. Kijów dodaje, że statku użyto celowo, by stanowił dodatkową przegrodę.
Rosjanie od dawna ograniczają Ukraińcom swobodę żeglugi przez cieśninę oddzielającą Krym od rosyjskiego Kraju Krasnodarskiego. Ukraińskie statki i kutry są coraz częściej zatrzymywane przez FSB. Od początku roku było ponad 200 takich przypadków. Zagraża to ekonomicznej stabilności azowskiego portu w Mariupolu, ważnego miasta przemysłowego w kontrolowanej przez Ukrainę części obwodu donieckiego. Niektóre przedsiębiorstwa z Mariupola, zamiast korzystać z miejscowej infrastruktury, wolą dostarczać produkcję koleją do portu w odległej o 600 km Odessie.
– Chodzi im (Rosjanom – red.) o to, by zablokować ukraińskie porty na Morzu Azowskim, eskalować napięcie, a niewykluczone, że i przeprowadzić wojskowy atak na Mariupol – mówił latem Poroszenko. W 2014 r., podczas najostrzejszej fazy wojny w Zagłębiu Donieckim eksperci obawiali się, że celem rosyjskiej armii będzie opanowanie wybrzeża Morza Azowskiego, by przebić korytarz na Krym. Według ukraińsko-rosyjskiej umowy z 2003 r. dostęp do Cieśniny Kerczeńskiej i Morza Azowskiego jest wolny dla statków handlowych i wojskowych obu stron. Jednak od aneksji Krymu Moskwa uważa cieśninę za własne morze terytorialne. Ukraińcy od dawna podejrzewali, że Rosja spróbuje wyegzekwować swoją interpretację sytuacji prawnomiędzynarodowej akwenu, co doprowadzi do eskalacji konfliktu.©℗