Oman uważa, że państwa arabskie powinny zacząć akceptować istnienie Izraela i sam jest gotowy do pomocy we wznowieniu rozmów pokojowych między Izraelem a Palestyńczykami - oznajmił w sobotę minister spraw zagranicznych tego kraju.

"Izrael jest państwem obecnym w regionie i wszyscy to rozumiemy. Świat również jest świadomy tego faktu. Może nadszedł czas, żeby Izrael był traktowany tak samo (jak inne państwa) i miał takie same obowiązki" - oświadczył Jusuf ibn Alawi ibn Abd Allah podczas odbywającego się w Bahrajnie trzydniowego forum na temat bezpieczeństwa.

Mimo że oba państwa nie utrzymują stosunków dyplomatycznych, w piątek niezapowiedzianą wizytę w Omanie złożył premier Izraela Benjamin Netanjahu, spotykając się z sułtanem Kabusem ibn Saidem as-Saidem, zaś na początku tygodnia był tam także szef Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas.

Szef omańskiej dyplomacji powiedział, że jego kraj gotowy jest pomóc Izraelczykom i Palestyńczykom we wznowieniu rozmów pokojowych, choć nie będzie odgrywał roli mediatora pomiędzy nimi. "Nie mówimy, że ta droga jest prosta i usłana kwiatami, ale naszym priorytetem jest zakończenie konfliktu i przejście do nowego świata" - mówił Abd Allah.

Poparcie dla omańskich starań na rzecz zaprowadzenia pokoju na Bliskim Wschodzie wyraził gospodarz forum, minister spraw zagranicznych Bahrajnu szejk Chalid ibn Ahmad ibn Muhammad al-Chalifa, zaś szef dyplomacji Arabii Saudyjskiej Adil ibn Ahmad ad-Dżubeir powiedział, że kluczem do normalizacji stosunków z Izraelem jest proces pokojowy na Bliskim Wschodzie.

Oman, jak podkreśla Reuters, odgrywa na Bliskim Wschodzie rolę podobną do Szwajcarii w światowej dyplomacji i często jest pośrednikiem w tajnych negocjacjach. To właśnie ten kraj pomagał w 2013 r. w rozmowach między USA a Iranem, które zakończyły się podpisaniem porozumienia nuklearnego dwa lata później.