Sejm nie godził się w czwartek na odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu budżetu na 2019 r., co oznacza, że zajmą się nim poszczególne komisje sejmowe.

Za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu opowiedziało się 194 posłów, przeciw było 228, a trzech wstrzymało się od głosu.

"To budżet dobry dla Polski" - podkreśliła minister finansów Teresa Czerwińska, przedstawiając projekt przyszłorocznego budżetu w czwartek w Sejmie. Dodała, że prezentacja projektu jest dla niej zaszczytem, tym bardziej, że przypada ona w 250. rocznicę uchwalenia pierwszej polskiej ustawy budżetowej, co miało miejsce w 1768 roku. Jednocześnie, jak zaznaczyła, była to zarazem pierwsza tego typu ustawa w kontynentalnej Europie.

Według niej budżet na 2019 r. jest z jednej strony budżetem bezpiecznym, stabilnym i realizującym postulaty zgłaszane przez społeczeństwo, a z drugiej strony zawiera niezbędne impulsy prorozwojowe, które są konieczne dla utrzymania wzrostu gospodarczego w długim horyzoncie czasowym.

Podkreśliła, że założenia projektu skonstruowano, biorąc pod uwagę najbardziej prawdopodobny scenariusz makroekonomiczny "z pewną dozą konserwatyzmu". "To powoduje, że jest realny, nawet w obliczu trudniejszych czasów oraz zmiany ryzyk w gospodarce światowej, które powoli rysują się na horyzoncie" - mówiła Czerwińska.

"Prosząc wysoką izbę o przyjęcie ustawy budżetowej chcę podkreślić, że jest to budżet racjonalny, z dużą dozą przezorności, niepozbawiony wrażliwości społecznej, który równolegle będzie wspierał potencjał gospodarczy" - podsumowała minister.

Zapewnienia Czerwińskiej nie przekonały jednak opozycji.

Występujący w imieniu klubu PO Sławomir Neumann ocenił, że to budżet, w którym dochody zwiększyły się nie dzięki dobremu rządzeniu, tylko dzięki temu, że ponad 30 razy podniesiono opłaty i różnego rodzaju podatki. "Tym finansujecie swoje rozrzutne rządy, dlatego tego budżetu poprzeć nie możemy i będziemy prosić o jego odrzucenie" - oświadczył poseł.

Natomiast Paulina Hennig-Kloska z Nowoczesnej wnosząc o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu powiedziała, że jej klub nie może poprzeć projektu, w którym poprzez nowe podatki i opłaty rząd wyciąga pieniądze z kieszeni Polaków, a nie od oszustów i złodziei. "Taka polityka rządu wywołuje biedę" - oceniła posłanka Nowoczesnej. Odnosząc się do planowanego przez rząd deficytu Hennig-Kloska przypomniała, że 13 krajów UE planuje w przyszłym roku nadwyżkę budżetową, a osiem dalszych - deficyt zerowy albo niższy niż w Polsce.

Ministerstwo finansów przewiduje w projekcie, że dochody budżetu państwa wyniosą w przyszłym roku 387,6 mld zł, wydatki w kwocie 416,1 mld zł, co oznacza, że deficyt budżetu państwa będzie nie większy niż 28,5 mld zł. Natomiast deficyt sektora finansów publicznych (liczony według metodologii UE) ma wynieść 1,7 proc. PKB. Przygotowując projekt resort finansów założył, że PKB w ujęciu realnym wzrośnie o 3,8 proc., średnioroczna inflacja wyniesie 2,3 proc., przeciętny roczny fundusz wynagrodzeń w gospodarce narodowej oraz emerytur i rent wzrośnie nominalnie o 6 proc., a konsumpcja prywatna będzie wyższa o 5,9 proc.

Zgodnie z przyjętym przez sejmową komisję finansów harmonogramem prac nad budżetem między 8 a 31 października mają być prowadzone prace w komisjach "branżowych" i komisji finansów. Do 2 listopada komisje musiałyby przedłożyć komisji finansów swoje opinie i wnioski.

Między 5 a 23 listopada komisja finansów rozpatrywałaby wnioski komisji "branżowych" i 28 listopada przyjęłaby sprawozdanie o projekcie ustawy budżetowej.

12 grudnia odbyłoby się drugie czytanie projektu budżetu na plenarnym posiedzeniu Sejmu. Następnego dnia, 13 grudnia, komisja finansów rozpatrywałaby poprawki zgłoszone w drugi czytaniu, a 14 grudnia br. odbyłoby się trzecie czytanie i przyjęcie ustawy budżetowej przez Sejm.

21 grudnia ustawa trafiłaby do Senatu, który miałby czas do 10 stycznia 2019 roku na zajęcie stanowiska. 15 stycznia 2019 roku komisja finansów rozpatrywałaby poprawki Senatu, a w dniach 16-18 stycznia 2019 roku nastąpiłoby rozpatrzenie poprawek Senatu na plenarnym posiedzeniu Sejmu.

22 stycznia 2019 roku ustawa budżetowa zostałaby przedłożona prezydentowi do podpisu. Prezydent, w myśl konstytucji, będzie miał 7 dni na podpisanie ustawy.

Parlament ma 4 miesiące na przedłożenie budżetu prezydentowi, licząc od momentu przekazania projektu przez rząd. Jeśli tego nie zrobi, prezydent ma prawo go rozwiązać.