Ogłoszone przez separatystów na wschodzie Ukrainy wybory przywódców i parlamentów ich tzw. republik ludowych są nielegalne i naruszają mińskie porozumienia dotyczące konfliktu w Donbasie – oświadczył specjalny przedstawiciel USA ds. Ukrainy Kurt Volker.

„Jeśli mamy kierować się logiką porozumień mińskich i logiką powrotu tych terytoriów pod kontrolę Ukrainy, to te twory (separatystyczne republiki – PAP) powinny zniknąć. Dlatego przeprowadzanie tam wyborów jest nielegalne nie tylko ze względu na bezpieczeństwo, ale i dlatego, że te twory nie powinny istnieć” – powiedział w opublikowanym w środę wywiadzie dla ukraińskiej redakcji Deutsche Welle.

Separatyści z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej (DRL i ŁRL) zapowiedzieli w ubiegłym tygodniu, że wybory nowych przywódców i Rad Ludowych (parlamentów) odbędą się 11 listopada. Przeciwko tej decyzji zaprotestowało ukraińskie MSZ, które nazwało wybory prowokacją Rosji. Datę wyborów separatyści ogłosili po śmierci w zamachu bombowym 31 sierpnia w Doniecku przywódcy DRL Ołeksandra Zacharczenki.

„Zabójstwo Zacharczenki jest kolejnym czynnikiem, który pokazuje, jak bardzo potrzebny jest pokój i bezpieczeństwo na wschodzie Ukrainy. Obecność wojsk rosyjskich i długotrwały konflikt zrodziły ogromne problemy dla milionów ludzi. Zginęła nie jedna osoba (Zacharczenko – PAP), lecz ponad 10 tysięcy, jest 1,5 miliona wewnętrznych przesiedleńców. Ci, którzy pozostali (w strefie konfliktu – PAP), cierpią w wyniku następstw tego konfliktu” – zaznaczył Volker.

Wysłannik USA, pytany o impas w rozmowach na temat rozwiązania konfliktu w Donbasie, prowadzonych przez przywódców państw tzw. formatu normandzkiego (Ukraina, Francja, Niemcy i Rosja) odpowiedział, że śmierć Zacharczenki nie ma wpływu na ten proces. Zapewnił też, że wszystkie strony negocjacji pozostają ze sobą w kontakcie.

„Pamiętajmy o tym, że to strona rosyjska nie jest gotowa do postępów. W ciągu kilku lat nie zrobiła niczego, by nastał pokój i bezpieczeństwo i nadal oskarża o to Ukrainę. Pamiętajmy, że konflikt rozgrywa się na terytorium Ukrainy. To nie Ukraina przyszła do Rosji, lecz Rosja znajduje się na ukraińskim terytorium” – oświadczył.

Volker ocenił jednocześnie, że Rosji nie zależy dziś na pokoju na Ukrainie, gdyż wyczekuje ona na wyniki wyborów prezydenckich i parlamentarnych, które odbędą się na Ukrainie w przyszłym roku. Zwrócił także uwagę, że Rosja nasila agresję wobec Ukrainy na Morzu Azowskim.

„Rosja znacząco wzmocniła tam swoją obecność i robi to z o wiele większą agresją, niż wcześniej. Jest to więc dodatkowa przyczyna do zaniepokojenia. My (USA - PAP) gotowi jesteśmy nadal pomagać Ukrainie we wzmacnianiu jej możliwości obronnych” – powiedział.

W czwartek Volker rozpoczyna trzydniową wizytę na Ukrainie, w trakcie której weźmie udział w obradach Jałtańskiej Strategii Europejskiej (YES) - stowarzyszenia promującego integrację Ukrainy z UE.