Lider rządzącej w Rumunii Partii Socjaldemokratycznej (PSD) Liviu Dragnea uważa, że niedawny protest antyrządowy, w którym zostało poszkodowanych kilkaset osób, był wspartą przez prezydenta kraju Klausa Iohannisa nieudaną próbą obalenia rządu.

"To był udaremniony zamach stanu" - powiedział Dragnea w prywatnej telewizji Antena 3 we wtorek wieczorem.

Była to jego pierwsza publiczna wypowiedź od czasu protestu antyrządowego w Bukareszcie 10 sierpnia - pisze Reuters. Według agencji w proteście uczestniczyło ok. 100 tys. osób. Wcześniejsze szacunki mediów mówiły o udziale do 50 tys. ludzi w antyrządowych protestach w Bukareszcie i innych miastach Rumunii.

Demonstracja była protestem przeciwko korupcji wśród rumuńskich polityków oraz przeciwko powszechnie krytykowanej reformie sądownictwa. Ma ona w przekonaniu protestujących utrudnić walkę z korupcją w administracji.

Reuters przypomina, że policja użyła armatek wodnych i gazu łzawiącego; ponad 450 osób wymagało doraźnej pomocy medycznej, a kilkadziesiąt trafiło do szpitala. Agencja pisze, że niektórzy demonstranci rzucali w policjantów butelkami i kamieniami, lecz na wielu nagraniach wideo widać funkcjonariuszy używających pałek wobec ludzi, którzy stoją z podniesionymi rękami.

Prezydent Iohannis, krytyk lewicowego rządu, potępił nadmierne użycie siły przez policyjne oddziały prewencyjne. Dragnea twierdzi z kolei, że taka krytyka podważa działania policji i jedynie zachęca protestujących do przemocy. Lider PSD powiedział, że chciałby wszcząć procedurę impeachmentu wobec Iohannisa, jeśli miałby poparcie mniejszego ugrupowania w rządzącej koalicji, partii ALDE (Sojusz Liberałów i Demokratów).

Do antyrządowych protestów w Rumunii dochodzi od czasu przejęcia władzy w ubiegłym roku przez socjaldemokratów, którzy wielokrotnie próbowali złagodzić ustawodawstwo antykorupcyjne.

Dragnea kieruje silną ręką partią rządzącą, lecz sam nie może być premierem; w procesie w 2016 roku został skazany na karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu za oszustwo wyborcze. W czerwcu tego roku sąd pierwszej instancji skazał go na 3,5 roku więzienia za nawoływanie innych do nadużycia władzy; Dragnea odwołuje się od wyroku.

Po powrocie do władzy rumuńscy socjaldemokraci rozpoczęli szeroko zakrojoną reformę wymiaru sprawiedliwości krytykowaną przez centroprawicową opozycję, sędziów, państwa zachodnie i środowiska prawnicze. Parlament Rumunii przyjął niedawno nowelizację prawa karnego, korzystną - jak podkreślają krytycy - dla polityków podejrzanych o korupcję.