Na środę zgłoszonych jest siedem zgromadzeń, przy czym jedno jest zgromadzeniem środowisk ONR - poinformowała we wtorek prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Podkreśliła, że stołeczni urzędnicy będą się "bacznie przyglądać" hasłom propagowanym podczas zgromadzeń.

"Na środę, w związku z obchodami święta Wojska Polskiego i 98. rocznicy Bitwy Warszawskiej zgłoszonych zostało siedem zgromadzeń, przy czym jedno jest zgromadzeniem środowisk ONR" - poinformowała na wtorkowej konferencji prasowej Gronkiewicz-Waltz.

"Będziemy się bacznie przyglądać, jakie hasła będą tam propagowane, będziemy nagrywać i będzie jeszcze więcej osób z urzędu, niż było do tej pory, ponieważ nie możemy pozwolić sobie na bagatelizowanie i hołubienie tych haseł, niedomówień i tłumaczeń, że +nie o to chodziło+" - podkreśliła prezydent Warszawy nawiązując do rozwiązania marszu środowisk narodowych 1 sierpnia. "Nie będę patrzyła bezradnie, na tolerowanie haseł i emblematów faszystowskich" - dodała.

Marsz zorganizowany 1 sierpnia przez środowiska narodowe, m.in. ONR, miał uczcić rocznicę wybuchu powstańczego zrywu, rozpoczął się na rondzie Dmowskiego. Jego uczestnicy przeszli Al. Jerozolimskimi, następnie mieli przejść Nowym Światem i Krakowskim Przedmieściem na pl. Zamkowy. Jednak przy rondzie de Gaulle'a kordon policji zablokował przemarsz. Powodem było rozwiązanie zgromadzenia przez stołeczny ratusz.

Jak tłumaczyła potem dyrektor stołecznego Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Ewa Gawor, marsz został rozwiązany m.in. ze względu na sposób ustawienia czoła pochodu i użycia flag, który jej zdaniem nawiązywał do przemarszów z lat 30. włoskich faszystów i niemieckich nazistów. Dodała, że w pochodzie uczestniczyły osoby "ubrane na czarno ze znakami falangi na ramieniu".

Jak podkreśliła, zdaje sobie sprawę, że symbole takie jak mieczyk chrobrego czy falanga nie są prawnie zakazane, ale używanie ich w kontekście Powstania Warszawskiego jest niegodne. Zaznaczyła również, że dodatkowo na decyzję o rozwiązaniu marszu wpłynęło używanie przez uczestników rac.

Od tej decyzji do sądu odwołali się organizatorzy marszu.