Wczorajsze spotkanie odbyło się w momencie szczególnym i dla naszego premiera, i dla pani kanclerz.
Niemiecka kanclerz jest pod presją szefa MSW Horsta Seehofera, który zażądał od niej zaostrzenia polityki migracyjnej i azylowej. Polski premier wszedł w gorącą fazę sporu o praworządność i za tydzień będzie musiał się tłumaczyć ze zmian w wymiarze sprawiedliwości na forum Rady UE.
Formalnie spotkanie Morawiecki–Merkel odbywało się w ramach IX Petersburskiego Dialogu Klimatycznego. Kluczowe w rozmowach były jednak tematy strategiczne – migracje (dla Niemiec) i art. 7 (dla Polski).
– Rozmawiałem z panią kanclerz wcześniej w układzie bilateralnym i poruszyliśmy wszystkie kluczowe tematy, zaczynając od tego, jak ważny i dzielący Europę jest temat migracji – mówił polski premier. – Tutaj pani kanclerz z uznaniem wyraziła się o tym, że my przyjmujemy również sporo uchodźców, trzeba tak powiedzieć, z Azji Centralnej, ale również zza naszej wschodniej granicy – dodał.
O tym, na ile skuteczny jest Morawiecki w przekonywaniu Merkel do swoich racji, będzie się można przekonać podczas głosowania w Radzie UE nad pytaniem, czy w Polsce jest ryzyko naruszenia zasad unijnych. Warszawa forsuje pogląd, według którego głosowanie przedstawicieli rządów przeciw innemu rządowi zapoczątkuje niebezpieczną logikę, która może doprowadzić do rozpadu Unii i być groźniejsza niż brexit. Ten czarny scenariusz ma być formą nacisku i próbą przekonania, że do problemów takich jak migracja, negocjacje brexitowe czy spór handlowy z USA nie warto dokładać Polski.
Jak wynika z naszych informacji, Morawiecki zrelacjonował niemieckiej kanclerz swoje spotkanie z Fransem Timmermansem. Merkel dowiedziała się o przekazaniu mu kolejnych dokumentów uzasadniających wprowadzane zmiany w ustawach sądowych. Usłyszała też, że rząd nie myśli już o dalszych ustępstwach w tej kwestii. – Co do sprawy art. 7 kanclerz jest dobrze poinformowana o naszych argumentach – zapewnia jeden z naszych dyplomatów. Podczas wysłuchania Polski stanowisko Niemiec będzie kluczowe. Komisję oficjalnie popierają Holandia, Dania i Szwecja. Niemcy robią to po cichu. Jeśli w krytycznym momencie nie wykażą determinacji, zapewne nie uda się zebrać 22 głosów potrzebnych do kolejnego kroku procedury, a wniosek KE upadnie.
Ale według Olafa Wientzeka z Fundacji Konrada Adenauera, na liberalizację stanowiska Merkel wobec Polski w sprawie praworządności się nie zanosi. – Niemiecki rząd dalej będzie wspierał w tej kwestii Komisję Europejską. Nawet jeśli nie wszyscy są zadowoleni z procedury praworządności, to nie znaczy, że praworządność przestała być ważna – mówi Wientzek. Dodaje, że kanclerz bardzo ostrożnie wypowiadała się dotąd w tej kwestii, zawsze deklarując poparcie dla działań Brukseli.
Jeśli chodzi o migracje, to podczas rozmowy z premierem Merkel była zdziwiona liczbą Ukraińców w Polsce. Pytała, dlaczego ten temat nie był nagłaśniany. Taka deklaracja może być grą zwiastującą zbliżenie stanowisk Warszawy i Berlina w kwestii migracji. Możliwe, że kłopoty wewnętrzne kanclerz sprawiły, że stała się bardziej podatna na ten rodzaj argumentacji
Po spotkaniu z Morawieckim Merkel spotkała się z Emmanuelem Macronem. Oboje politycy przedstawili wspólną wizję przyszłości Europy, w której zostanie powołany Europejski Fundusz Walutowy, wydzielony budżet dla strefy euro. Unia bankowa stanie się ciałem.Powołana zostanie Europejska Rada Bezpieczeństwa i unijne siły interwencyjne oraz europejska DARPA, która będzie pracowała nad uzbrojeniem. Paryż i Berlin zawarły pełną listę postulatów w tzw. deklaracji meseberskiej, która najpewniej stanie się oficjalną mapą drogową dla dalszych prac nad przyszłością UE.