Szef MSZ Iranu Muhammad Dżawad Zarif w nagraniu opublikowanym w czwartek na YouTube'ie i Twitterze skrytykował Donalda Trumpa za groźbę wycofania USA z umowy atomowej i zapowiedział, że Iran nie będzie renegocjował ani zmieniał wdrożonego już porozumienia.

Zamieszczając nagranie wideo w popularnych serwisach internetowych, Zarif, który studiował w USA, najwyraźniej chce dotrzeć do masowego amerykańskiego odbiorcy, a także do samego Trumpa, który często korzysta z Twittera - zauważa agencja AP.

W pięciominutowym nagraniu siedzący za biurkiem Zarif najpierw przedstawił historię umowy w sprawie irańskiego programu atomowego, podpisanej w 2015 roku przez Iran i szóstkę światowych mocarstw. Następnie skrytykował Trumpa - za grożenie wyjściem z tego porozumienia oraz Europę - za "oferowanie USA kolejnych ustępstw naszym kosztem".

"(Od wejścia umowy w życie) agenda ONZ ds. nadzoru atomowego (Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej - PAP) 11 razy potwierdzała, że Iran wywiązuje się ze wszystkich swoich zobowiązań. Z kolei USA konsekwentnie naruszały to porozumienie, zwłaszcza zastraszając innych, by nie uprawiali biznesu z Iranem" - powiedział szef MSZ.

"Chcę to jasno powiedzieć po raz ostatni: nie pozwolimy, by naszym bezpieczeństwem zajmował się ktoś inny, nie będziemy też renegocjować ani dodawać nowych elementów do porozumienia, które w dobrej wierze już wprowadziliśmy w życie" - dodał.

Mimo jednoznacznej krytyki pod adresem USA Zarif zasugerował przestrzeń do negocjacji, mówiąc: "To Iran, a nie Zachód, ma poważne pretensje i wiele żądań" - wskazuje AP.

Tymczasem według trzech źródeł w administracji USA, na które powołuje się Reuters, Trump praktycznie podjął już decyzję o wycofaniu USA z porozumienia z Iranem, choć na razie nie wiadomo, jak dokładnie miałoby się to odbyć. Z drugiej strony jeden z tych informatorów twierdzi, że nadal jest szansa, by USA pozostały stroną umowy, m.in. po to, by nie zaszkodzić sojuszowi USA z Francją, która nalega na takie właśnie rozwiązanie.

Prezydent USA nazywał porozumienie atomowe jedną z najgorszych umów w historii i w styczniu postawił Wielkiej Brytanii, Francji i Niemcom ultimatum, wzywając ich do zmodyfikowania do 12 maja wadliwych - jego zdaniem - zapisów porozumienia. Zagroził wówczas, że w przeciwnym razie odmówi ponownego zawieszenia amerykańskich sankcji wobec Iranu.

Jak pisze Reuters, państwa europejskie starają się wypracować zadowalające Trumpa rozwiązanie, ale uważają, że się to nie uda. Sparaliżowane są też prace amerykańskich negocjatorów - nie wiedzą oni, gdzie Trump wyznacza nieprzekraczalną "czerwoną linię" w sprawie umowy, więc nie potrafią wskazać stronie europejskiej, co mogłaby zaproponować prezydentowi USA, by skłonić go do bardziej koncyliacyjnej postawy.

Według jednego ze źródeł Trump może zdecydować się na "niepełne wycofanie" z umowy, choć w nieznanym na razie kształcie. Reuters pisze, że Trump może nie przedłużyć zawieszenia antyirańskich sankcji, ale jednocześnie dać czas sekretarzowi stanu Mike'owi Pompeo czas na dalsze negocjacje z europejskimi sygnatariuszami umowy. W tym celu mógłby wykorzystać zawarty w porozumieniu mechanizm rozwiązywania sporów lub czas dzielący jego decyzję od wejścia w życia najsurowszych restrykcji.

Wznowienie sankcji przeciw Iranowi w praktyce unieważniłoby porozumienie atomowe i mogłoby sprowokować Iran do ostrej reakcji, np. wznowienia programu zbrojeń atomowych lub wrogich działań wobec sojuszników USA w Syrii, Iraku, Jemenie i Libanie - oceniają dyplomatyczne źródła Reutera.

Kraje Europy musiałyby wówczas zadać sobie pytanie, czy jest to początek nowej, twardszej polityki USA wobec Iranu, potencjalnie prowadzącej nawet do zbrojnej konfrontacji. "Europejczycy nie chcą dać się wciągnąć USA w regionalny konflikt" - podkreśliło źródło zbliżone do rozmów w sprawie umowy.

Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres w wywiadzie dla radia BBC w czwartek podkreślił, że nie należy rezygnować z obecnego porozumienia, jeśli nie ma zadowalającego alternatywnego układu, który mógłby go zastąpić. "Rozumiem obawy części państw dotyczące irańskich wpływów w innych krajach regionu. Uważam (jednak), że powinniśmy te sprawy traktować rozdzielnie" - podkreślił szef ONZ.

Celem zawartego w lipcu 2015 roku porozumienia między sześcioma mocarstwami (Niemcy, Chiny, USA, Francja, Wielka Brytania i Rosja) a Iranem jest ograniczenie programu nuklearnego tego kraju w zamian za stopniowe znoszenie sankcji. (PAP)