Marszałek Sejmu Marek Kuchciński zapewnił, że rząd robi wszystko, żeby znaleźć rozwiązanie i dojść do porozumienia z protestującymi w Sejmie rodzicami i opiekunami osób niepełnosprawnych. "Rząd bardzo poważnie traktuje tą sprawę" - zaznaczył podczas sobotniej wizyty w Zgierzu.

W Sejmie od 18 kwietnia trwa protest rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych, a także ich podopiecznych.

"Czekamy, pewnie jak wszyscy, z niecierpliwością na decyzje rządu. Rząd, jak widać, robi wszystko, żeby znaleźć rozwiązanie. W tym przypadku najlepiej spokojnie czekać. Jak widzimy, rząd bardzo poważnie traktuje tę sprawę, szuka rozwiązania i mam nadzieję, że je znajdzie" - powiedział Kuchciński, pytany o tę kwestię przez dziennikarzy przed spotkaniem z wyborcami w Zgierzu (Łódzkie).

Wchodząc na salę Kuchciński nie chciał odnieść się do zapowiedzianych przez szefa klubu PO Sławomira Neumanna wniosków o wotum nieufności wobec wicepremier Beaty Szydło oraz szefowej MRPiPS Elżbiety Rafalskiej.

Podczas swojego wystąpienia i odpowiedzi na pytania w sprawie protestu polityk przypomniał o podniesieniu przez rząd renty socjalnej do poziomu równego najniższej rencie z tytułu całkowitej niezdolności do pracy oraz propozycji premiera Mateusza Morawieckiego utworzenia specjalnego funduszu wsparcia osób niepełnosprawnych i ich rodzin. Złożyłaby się na niego danina pochodząca od osób najlepiej zarabiających.

"To jest najlepsza i najlepiej realizowana zasada solidarności, bo solidarność to jest zdolność do dzielenia się przez tych, którzy mają dużo pieniędzy z tymi, którzy tych pieniędzy potrzebują. Ona jest wyrażana w progach podatkowych, ale widać, że to za mało. (...) Sądzę, że jest to dobry pomysł; o ile mi wiadomo, rząd wystąpi z nim w drugiej połowie maja i będziemy w Sejmie to rozpatrywać" - mówił Kuchciński.

Marszałek przyznał, że okupowanie niektórych miejsc w Sejmie jest "sytuacją bardzo trudną i zawsze w takiej sytuacji próbujemy znaleźć jakieś rozwiązanie". "W tym przypadku również przedstawiciele rządu prowadzą rozmowy; ze strony Kancelarii Sejmu zapewnione są maksymalne warunki, ale to nie jest miejsce, żeby organizować takie sytuacje, jak okupacja Sejmu. Tam pracują posłowie nad zmianami ustaw i prawa i muszą mieć odpowiednie warunki" - powiedział Kuchciński.

Dodał, że taką formę protestu przyjmuje z ubolewaniem, ale - jak podkreślił - "rząd ma determinację, żeby znaleźć kompromisowe rozwiązanie i można tylko mu kibicować, sekundować".

Wizyta marszałka Sejmu w Zgierzu była kolejnym z wielu spotkań czołowych polityków PiS z wyborcami. W całym kraju trwają one od dwóch tygodni. Przedstawiciele rządzącej partii przedstawiają na nich dotychczasowe zrealizowane przez rząd programy oraz najbliższe zamierzenia, tzw. piątkę Morawieckiego.

Mówił m.in. o pozytywnych efektach już wprowadzonych projektów społecznych - m.in. 500+, obniżce wieku emerytalnego. Przybliżył też nowe propozycje gabinetu Morawieckiego, m.in. mniejszy ZUS dla małych firm, obniżenie CIT dla małych i średnich przedsiębiorstw do 9 proc., wyprawkę w wysokości 300 zł dla uczniów oraz 23 mld zł na program dla seniorów "Dostępność+" i przeznaczenie 5 mld zł na stworzenie nowego funduszu dróg lokalnych.

Kuchciński odpowiadał na pytania obecnych na sali, zadawane w formie pisemnej na rozdawanych kartkach. To nie spodobało się przeciwnikom rządzącej partii, którzy głośnymi okrzykami zakłócali spotkanie. Domagali się oni dyskusji, a nie pisemnego zadawania pytań. Trzymali w rękach m.in. konstytucję oraz kartki z napisami: "Dyskutujecie z karteczkami? Czego się boicie, co chcecie ukryć?", "Precz z rządem łamiącym Konstytucję".

W trwającym około półtorej godziny spotkaniu uczestniczyło ponad sto osób m.in. mieszkańcy, sympatycy PiS oraz parlamentarzyści i działacze tego ugrupowania. Poruszano wiele problemów, również lokalnych - m.in. przywrócenia tramwaju z Łodzi do Zgierza i Ozorkowa, budowy zachodniej obwodnicy Łodzi. Po jego zakończeniu marszałek Sejmu udał się na podobne spotkanie do Łęczycy.

Rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych, protestujący w Sejmie wraz ze swymi podopiecznymi, domagają się realizacji dwóch głównych postulatów. Pierwszy z nich to wprowadzenie dodatku rehabilitacyjnego dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie bez kryterium dochodowego; dodatek miałby nie być wliczany do dochodu osoby niepełnosprawnej.

Drugi to zrównanie kwoty renty socjalnej z najniższą rentą z ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy wraz ze stopniowym podwyższaniem tej kwoty do równowartości minimum socjalnego obliczonego dla gospodarstwa domowego z osobą niepełnosprawną.

W czwartek przyjęty został przez rząd projekt o podwyższeniu renty socjalnej, do wysokości minimalnej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy; świadczenie wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł. Nowe przepisy mają wejść w życie 1 września, z mocą od 1 czerwca 2018 r.

W piątek doszło do kolejnego spotkania protestujących w Sejmie z minister Rafalską oraz rzeczniczką rządu Joanną Kopcińską, które przedstawiły projekt mający gwarantować niepełnosprawnym ok. 520 zł oszczędności miesięcznie; m.in. zniesione będą limity wydatków na rehabilitację i wyroby medyczne. Protestujący nazwali propozycję "manipulacją" i zaapelowali o pomoc do prezydenta Andrzeja Dudy i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. (PAP)