Przywódca Korei Płn. Kim Dzong Un i prezydent Korei Płd. Mun Dze In "poważnie i szczerze" rozmawiali w piątek na temat denuklearyzacji i trwałego pokoju pomiędzy zwaśnionymi państwami podczas historycznego szczytu koreańskiego – poinformował rzecznik Muna.

Rzecznik Jun Jung Czan przekazał tę informację w czasie przerwy obiadowej po porannej części spotkania, które odbywa się po południowej stronie we wsi Panmundżom na linii demarkacyjnej oddzielającej oba państwa. Obie strony pracują nad wspólną deklaracją, która ma zostać ogłoszona, gdy szczyt się zakończy – powiedział Jun.

"Podczas szczytu obaj przywódcy odbyli poważne i szczere dyskusje o sposobach denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego, zbudowania trwałego pokoju i rozwoju relacji Korei Południowej i Północnej" - poinformował rzecznik.

Wcześniej urzędnicy Seulu informowali, że Kim powiedział Munowi w czasie spotkania, że nie będzie już "zakłócał jego snu" próbami rakietowymi. Przed szczytem północnokoreański dyktator ogłosił wstrzymanie prób jądrowych i startów międzykontynentalnych rakiet balistycznych, ale nie podawał szczegółów w sprawie likwidacji swojego arsenału nuklearnego.

Przywódcy obu państw koreańskich zgodzili się również częściej organizować spotkania, a Kim oświadczył, że odwiedzi siedzibę południowokoreańskiego prezydenta w Seulu, jeśli zostanie zaproszony - informował rzecznik Jun.

Rano Kim i Mun dyskutowali za zamkniętymi drzwiami w Domu Pokoju w Panmundżomie przez niecałe dwie godziny. Po południu mają wspólnie zasadzić sosnę jako symbol pojednania pomiędzy dwoma państwami, podzielonymi w wyniku wojny w latach 1950-1953. Wieczorem Mun wyda na cześć Kima powitalną kolację, na którą zaproszona została również żona północnokoreańskiego dyktatora Ri Sol Dziu – przekazał Jun.

Piątkowy szczyt jest trzecim w historii i pierwszym od 11 lat spotkaniem przywódców dwóch Korei, które formalnie znajdują się wciąż w stanie wojny. Na wstępie rozmów Kim i Mun deklarowali chęć rozpoczęcia procesu pokojowego.

Kim przybył do Panmundżomu wraz z delegacją wysokich rangą urzędników swojego reżimu, w tym jego siostrą Kim Jo Dzong. Munowi towarzyszy siedmiu członków jego rządu, w tym ministrowie obrony i zjednoczenia.

Zdaniem komentatorów szczyt Kim-Mun nada ton planowanemu na maj lub czerwiec spotkaniu Kima z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Trump informował niedawno, że rozważane są cztery możliwe daty i pięć możliwych lokalizacji tego szczytu, który byłby pierwszym spotkaniem przywódców USA i Korei Płn. w historii. Zaznaczył jednak, że szczyt może wcale się nie odbyć.