Dziesiątki tysięcy osób demonstrowały w czwartek we Francji, usiłując zbudować wspólny front przeciwko reformom prezydenta Emmanuela Macrona, który w maju obchodzić będzie pierwszą rocznicę objęcia władzy. Jednak demonstracje te były mniej liczne niż poprzednie.

"Wszyscy razem, wszyscy razem, strajk generalny" - skandowali studenci w Paryżu, gdzie w demonstracji wzięło udział ponad 15 tysięcy osób.

W poprzedniej wielkiej demonstracji w Paryżu, 22 marca, uczestniczyło ponad 47 tysięcy ludzi.

Według MSW w całej Francji w czwartkowych demonstracjach i strajkach wzięło udział ok. 200 tysięcy osób; tymczasem lewicowa centrala związkowa oszacowała ich liczbę na 300 tysięcy. To i tak mniej niż 22 marca, w dniu mobilizacji kolejarzy i urzędników, gdy związki zawodowe podały, że demonstrowało pół miliona ludzi, a policja - 323 tysiące.

"Macron, prezydent bogatych", "Macron arogant", "Macron - lokaj szefów" - takie napisy widniały na banerach, naklejkach i plakatach na demonstracji w Montpellier. Nazwisko prezydenta wykrzykiwane przez megafony zostało wygwizdane przez tłum w tym mieście.

Macron, pytany w czasie pobytu w Berlinie o demonstracje w kraju, odpowiedział, że "ma mandat Francuzów i spróbuje go utrzymać".

Biorący udział w demonstracjach i strajkach francuscy kolejarze są przeciwni planowanym przez rząd Macrona reformom, które we wtorek przyjęło w pierwszym czytaniu Zgromadzenie Narodowe, niższa izba parlamentu. Zmiany przewidują m.in. odebranie w przyszłości kolejarzom specjalnego statusu oraz otwarcie sektora na konkurencję.

Ta reforma jest "konieczna" i będzie "prowadzona aż do końca" - potwierdziła w czwartek minister transportu Elisabeth Borne po nowym zaostrzeniu konfliktu z kolejarzami. W efekcie kolejowi związkowcy zawiesili swój udział w rozmowach i domagają się negocjacji z udziałem premiera Edouarda Philippe'a.

Doszło też do strajków sektorze energetycznym, a także w żłobkach i przedszkolach, których pracownicy przyłączyli się do studentów.

Cztery francuskie uniwersytety na ogólną liczbę około 70 są całkowicie zablokowane przez studentów sprzeciwiających się ustawie zmieniającej zasady wstępowania na uczelnie wyższe, określanej jako "selekcja".

Funkcjonariusze publiczni, którzy sprzeciwiają się redukcjom 120 tysięcy miejsc pracy na 5,4 mln zatrudnionych, organizują kolejny dzień strajku 22 maja.

Według sondażu Ifop-Fiducial sześciu na 10 Francuzów jest niezadowolonych z programu reform prezydenta, który 14 maja będzie obchodzić pierwszą rocznicę objęcia władzy. Jednak inna ankieta tego samego instytutu wykazuje, że gdyby wybory prezydenckie odbyły się teraz, Macron otrzymałby w pierwszej turze 33 procent głosów, czyli o 9 punktów procentowych więcej niż rok temu.