Były szef FBI James Comey znalazł się w centrum uwagi po tym jak w niedzielnym wywiadzie dla telewizji ABC stwierdził, że Donald Trump "nie ma moralnych przymiotów, aby być prezydentem". Nie wykluczył, że "Rosja posiada kompromitujące materiały nt. Trumpa".

Donald Trump nie pozostał dłużny byłemu dyrektorowi FBI. Amerykański prezydent w lawinie wpisów na Twitterze nazwał byłego szefa FBI, amerykańskiej policji federalnej i kontrwywiadu, "najgorszym dyrektorem FBI w historii i kłamcą".

Zdaniem prezydenta James Comey powinien "siedzieć w więzieniu". Prawie co drugie słowo w "ćwierknięciach" (ang. tweet) prezydenta było ozdobione wykrzyknikiem.

W ubiegły piątek prezydent Trump nazwał byłego szefa FBI "kłamliwą, oślizłą gnidą".

Niezrażony narastającym gniewem prezydenta, James Comey zamierza w ramach promocji swojej książki pt. "Wyższa lojalność" udzielić wywiadów innym stacjom telewizyjnym, w tym przodującej na "czarnej liście +fake news+" amerykańskiego przywódcy telewizji CNN. Nic dziwnego, że komentatorzy mówią nawet o tygodniu byłego dyrektora FBI w mediach.

Książka "Wyższa lojalność", w której Comey przedstawia Trumpa jako przywódcę, który od swoich podwładnych - jak "mafijny szef" - domaga się bezwzględnej lojalności, ukaże się wtorek, jednak już od ubiegłego czwartku do prasy amerykańskiej przedostają co bardziej pikantne jej fragmenty.

James Comey, siódmy w historii dyrektor FBI, został niespodziewanie zwolniony przez prezydenta Trumpa w maju ubiegłego roku. Przed zwolnieniem, prezydent Trump w lutym ub. roku miał go rzekomo nakłaniać go do zakończenia śledztwa FBI w sprawie swojego pierwszego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Michaela Flynna.

"Mam nadzieję, że da pan sobie z tym spokój" - miał powiedzieć Donald Trump do dyrektora FBI, mając na myśli dochodzenie w tej sprawie. Bezpośrednio po rozmowie z prezydentem James Comey sporządził notatkę służbową i zabezpieczył ją w siedzibie Federalnego Biura Śledczego.

James Comey był zaledwie drugim w historii dyrektorem FBI, który został zwolniony przed końcem 10-letniej kadencji.