Facebook "pracuje" ze specjalnym prokuratorem Robertem Muellerem, który prowadzi śledztwo ws. ingerencji Rosji w amerykańskie wybory prezydenckie - przyznał we wtorek szef Facebooka Mark Zuckerberg, zeznając przed dwiema komisjami Senatu USA.

Zuckerberg poinformował, że nie był osobiście przesłuchiwany przez ekipę Muellera, ale zespół specjalnego prokuratora rozmawiał z innymi przedstawicielami Facebooka.

"Nasza praca ze specjalnym prokuratorem jest poufna i chcę upewnić się, że na otwartej sesji nie ujawniam czegoś, co jest poufne" - powiedział młody miliarder, pytany o kontakty z Muellerem.

W lutym dzięki postępom w śledztwie Muellera amerykański resort sprawiedliwości postawił w stan oskarżenia 13 Rosjan oraz trzy rosyjskie podmioty w związku z ingerencją w wybory prezydenckie w 2016 roku, m.in. poprzez propagandę w mediach społecznościowych. Niektóre z rosyjskich ogłoszeń znajdowały się na Facebooku.

Zuckerberg był też we wtorek pytany, czy serwis mający 2 mld użytkowników nie jest monopolem. "Nie mam takiego wrażenia" - odparł.

Szef Facebooka składa zeznania przed komisjami sądownictwa i handlu Senatu USA. Przesłuchanie rozpoczęło się we wtorek i potrwa do środy. Jego celem jest ustalenie, w jaki sposób dane milionów użytkowników Facebooka mogły znaleźć się w rękach firmy doradczej Cambridge Analytica.

Wcześniej Zuckerberg odmówił stawienia się przed Izbą Gmin brytyjskiego parlamentu celem złożenia wyjaśnień w sprawie wycieku danych.

Zarówno USA, jak i Zjednoczone Królestwo są żywo zainteresowane uzyskaniem informacji na temat tego, jak doszło do niezgodnego z regulaminem serwisu udostępnienia danych być może nawet 87 mln użytkowników Facebooka firmie Cambridge Analytica, która następnie użyła ich w celu profilowania propagandowych reklam ukierunkowanych na określone grupy użytkowników podczas prezydenckiej kampanii wyborczej w USA z 2016 r.