Facebook poinformował w środę, że Cambridge Analytica może mieć dane 87 mln użytkowników serwisu; wcześniej oceniano, że firma ta, która była zaangażowana w kampanię wyborczą Donalda Trumpa, pozyskała nielegalnie dane 50 mln klientów Facebooka.

Dyrektor Facebooka do spraw technologii Mike Schroepfer napisał na swym blogu, że większość danych pozyskanych przez zajmującą się konsultingiem politycznym Cambridge Analytica to informacje o amerykańskich użytkownikach serwisu.

Schroepfer nie poinformował, w jaki sposób jego firma oceniła liczbę danych, które pozyskała Cambridge Analytica.

Reuters przypomina, że w związku ze skandalem związanym z Cambridge Analytica Facebook stał się obiektem ataków i krytyki kongresmenów, reklamodawców, klientów, a na domiar złego odwrócili się od niego inwestorzy.

Wartość akcji Facebooka spadła w ciągu nieco ponad tygodnia od 18 marca, kiedy to brytyjska prasa poinformowała o aferze Cambridge Analytica, o 73 mld dol. (13,5 proc.)

Amerykańska Federalna Komisja Handlu prowadzi śledztwo w sprawie praktyk Facebooka dotyczących prywatności i ochrony danych.

Przesłuchania w sprawie Facebooka i Cambridge Analytica prowadzą też komisje sądownictwa i handlu w Senacie USA oraz komisja handlu Izby Reprezentantów. Dochodzenia wszczęły także stosowne instytucje w Wielkiej Brytanii oraz komisja Izby Gmin.

Kontrowersyjne praktyki firmy doradczej ujawnił brytyjski dziennik "The Observer". Dane z Facebooka były wykorzystywane do profilowania użytkowników pod kątem preferencji wyborczych i wpływania na ich polityczne decyzje.

Za usługi tego typu, które Cambridge Analytica nazywała "mikrotargetowaniem behawioralnym" oraz wykorzystaniem analizy osobowości i danych demograficznych do wpływania na masowe zachowania wyborców, sztab wyborczy Trumpa zapłacił od czerwca 2016 roku co najmniej 6,2 miliona dolarów.