Niedawne spory wokół reportażu Superwizjera TVN o polskich nazistach pokazały, jak infantylna potrafi być dyskusja na temat ruchów skrajnie prawicowych. PiS i opozycja nawzajem przerzucały się odpowiedzialnością za działalność stowarzyszenia Duma i Nowoczesność.
Dostało się też Robertowi Winnickiemu za domniemane związki z Mateuszem S., pseudonim „Sitas”, organizatorem 128. urodzin Adolfa Hitlera. Potem wybuchł polsko-izraelski spór wokół ustawy o IPN i temat ucichł. W tym czasie czołowi działacze narodowców wybrali się na konwencję nacjonalistycznego Jobbiku w Budapeszcie. Spotkali się tam z działaczami mniej radykalnymi niż „Sitas”, lecz z pewnością znacznie bardziej wpływowymi.
Środkowoeuropejscy partnerzy narodowców
Początki współpracy polskich narodowców z Jobbikiem sięgają końca ubiegłej dekady. Wtedy to węgierscy nacjonaliści osiągnęli pierwsze polityczne sukcesy. Najpierw w wyborach do Parlamentu Europejskiego Jobbik zdobył 14,8 proc. poparcia. Rok później podczas wyborów krajowych poprawił ten wynik o niemal dwa punkty, stając się trzecią siłą polityczną w kraju. Prawdopodobnie dynamizm Jobbiku zwrócił uwagę Młodzieży Wszechpolskiej (mniej prawdopodobne, aby inicjatywa nawiązania kontaktów wyszła z drugiej strony).
W maju 2010 r. Wszechpolacy zorganizowali koncert z okazji rocznicy III powstania śląskiego. Na imprezie wystąpiła legenda węgierskiego rocka tożsamościowego Hungarica, a jednym z gości był László Toroczkai, stojący wówczas na czele rewizjonistycznego Ruchu 64 Komitatów (HVIM). Trzy miesiące później delegacja wszechpolaków, z Winnickim na czele, odwiedziła festiwal Magyar Sziget. Ta odbywająca się od 2001 r. w położonej nieopodal granicy ze Słowacją miejscowości Verőce impreza „muzyki tożsamościowej” stanowi miejsce kontaktów skrajnej prawicy z całej Europy. Delegacja MW spotkała się wówczas m.in. z liderem włoskiej Nowej Siły Robertem Fiorem, europarlamentarzystą Jobbiku Bélą Kovácsem i liderem tej partii Gáborem Voną.
Fundamenty pod dalszą współpracę zostały położone. W listopadzie 2011 r. Jobbik pojawił się na Marszu Niepodległości. Rok później Kovács w towarzystwie Winnickiego i lidera Brytyjskiej Partii Narodowej Nicka Griffina wziął udział w konferencji w Warszawie. W październiku 2013 r. młodzieżówka Jobbiku podpisała z wszechpolakami umowę o współpracy. Kooperacja polskich i węgierskich nacjonalistów obejmuje wiele dziedzin. MW regularnie bierze udział w obchodach powstania węgierskiego 1956 r. oraz w uroczystościach z okazji wybuchu Wiosny Ludów na Węgrzech. Jobbik z kolei stał się stałym elementem krajobrazu na Marszach Niepodległości.
W sierpniu 2016 r. działacze MW pojawili się na organizowanym przez młodzieżówkę Jobbiku obozie w transylwańskim mieście Gheorgheni w Rumunii. W styczniu 2017 r. Węgrzy wzięli udział w II Ogólnopolskim Obozie Zimowym MW w Zakopanem.
Aktywność na kierunku węgierskim wykazuje też Obóz Narodowo-Radykalny, zwłaszcza ONR Podhale. Ta ostatnia organizacja od kilku lat organizuje w Niedzicy obchody z okazji rocznicy podpisania traktatu w Trianon, na mocy którego po I wojnie światowej znacznie okrojono węgierskie terytorium. Tamtejsi rewizjoniści marzą właśnie o cofnięciu postanowień Trianon. Partnerem narodowych radykałów w Niedzicy jest wyżej wspomniany HVIM.
Niewiele mniej aktywna jest współpraca między środowiskami narodowymi a Partią Ludową Nasza Słowacja (ĽSNS) kierowaną przez Mariana Kotlebę. Znaczący impuls współpracy dał sukces ĽSNS w wyborach w marcu 201 6 r ., gdy ugrupowanie zdobyło ponad 8 proc. głosów. Od dwóch lat Nasza Słowacja bierze udział w Marszu Niepodległości. Na czele delegacji, które odwiedzają Polskę, stoi poseł Milan Mazurek, który niegdyś określił Holokaust mianem „bajeczki”.
Mazurek dwukrotnie przemawiał ze sceny podczas Marszu Niepodległości, odwiedzał też Sejm w towarzystwie Winnickiego. Aktywiści partii Kotleby obok Węgrów uczestniczyli w szkole zimowej MW w styczniu 2017 r. Dwa miesiące później działacze MW odwiedzili Słowację, spotykając się w Bańskiej Bystrzycy z samym Kotlebą. We współpracę z ĽSNS zaangażowany jest również ONR Podhale, który od dwóch lat wespół ze Słowakami organizuje Rajd im. Jana Mosdorfa. Impreza, która wcześniej odbywała się w Dolinie Chochołowskiej bądź w Gorcach, przeniosła się na terytorium Słowacji.
Przyjaciele spoglądają na Wschód
Węgierscy i słowaccy nacjonaliści wyprzedzają polskich pod względem organizacyjnym, a także pod względem radykalizmu (nawet biorąc pod uwagę ostatni zwrot Jobbiku ku centrum). Partia Kotleby bezpośrednio odwołuje się do tradycji marionetkowego, kolaboranckiego państwa Jozefa Tiso z okresu II wojny światowej. Jobbik, co prawda odcina się od tradycji rządów Ferenca Szálasiego, ale już HVIM bierze udział w uroczystościach upamiętniających Niemców i Strzałokrzyrzowców „broniących” Budapesztu przed Armią Czerwoną w lutym 1945 r .
HVIM jest aktywny również poza granicami Węgier. W 2016 r. dwóch jego działaczy zostało oskarżonych o próbę odpalenia domowej roboty ładunków wybuchowych w rumuńskim Târgu Secuiesc podczas uroczystości upamiętniających zjednoczenie kraju po I wojnie światowej. Otrzymali wyroki w zawieszeniu.
Środkowoeuropejscy przyjaciele polskich narodowców żywią ciepłe uczucia wobec Rosji. Sądząc po reakcjach tłumu, prawie nikt nie zauważył panslawistycznych akcentów w wystąpieniu Mazurka podczas ubiegłorocznego Marszu Niepodległości. A szkoda, gdyż jednoznacznie prorosyjskie poglądy są mainstreamem w słowackim nacjonalizmie. ĽSNS faktycznie optuje za wyjściem z UE i NATO. W trakcie rewolucji 2014 r. na Ukrainie Kotleba jako żupan kraju bańskobystrzyckiego pisał do Wiktora Janukowycza, aby ten nie poddawał się presji ze strony protestujących. Demonstracje określał jako „walkę o nowe rynki dla UE” oraz „wysiłki terrorystycznej organizacji NATO” mające na celu zbliżenie się do granic rosyjskich. Kiedy w maju 2016 r. Bańską Bystrzycę odwiedził rosyjski gang motocyklowy Nocne Wilki, Kotleba kazał wywiesić na budynku lokalnego samorządu flagę Rosji.
Chyba jeszcze bardziej ewidentne są prorosyjskie sympatie węgierskich nacjonalistów. Jobbik dokonał skrętu na Wschód niemal dekadę temu podczas wojny w Gruzji. W latach 2008–2014 Vona kilkukrotnie jeździł do Rosji, gdzie spotykał się z deputowanymi Jednej Rosji oraz liderem Międzynarodowego Ruchu Eurazjatyckiego Aleksandrem Duginem. Partia dawała wówczas wyraźny prymat orientacji eurazjatyckiej przed europejską. Jednym z głównych architektów tej zmiany był wspomniany wyżej Kovács. W marcu 2014 r. pojechał obserwować referendum na okupowanym Krymie. Miesiąc później wybuchł skandal, gdyż prokuratura postawiła Kovácsowi zarzuty szpiegostwa na rzecz Rosji. Sprawa toczy się do dzisiaj. W międzyczasie Vona zdążył ogłosić zwrot Jobbiku ku centrum. Partia nie opowiada się już za wyprowadzeniem kraju z UE, ale postulaty współpracy z Rosją wciąż mają się dobrze.
Międzynarodówka nacjonalistyczna sięga dalej
Zagraniczne kontakty polskich nacjonalistów mają szerszy wymiar. Rozmaite organizacje utrzymują kontakty ze skrajną prawicą od Estonii i Szwecji po Hiszpanię czy Portugalię. Otwarte granice i zmiany komunikacyjne związane z ekspansją mediów społecznościowych ułatwiają tworzenie sieci kontaktów. Punktami spotkań stają się święta narodowe i festiwale muzyczne. Choć wątpliwe, aby Rosja inicjowała podobne zjawiska, nie ma wątpliwości, że dążąc do osłabienia Europy, próbuje je wzmacniać.
Fenomen pozostaje na marginesie uwagi opinii publicznej. Widać to było doskonale podczas dyskusji o reportażu Superwizjera TVN. Festiwal Orle Gniazdo, na który dostali się reporterzy, był odwiedzany przez polityków Jobbiku i Nowej Siły oraz nacjonalistycznych muzyków z Białorusi, Czech, Słowacji, Węgier czy Włoch. Fakt ten w odróżnieniu od wafelkowej swastyki umknął większości mediów.
14 lutego „Gazeta Wyborcza” poinformowała, że na koncert z okazji 129. urodzin Hitlera przyjadą do Polski zespoły z Hiszpanii, Niemiec i USA. Temu ciekawemu wątkowi poświęcono całe dwa zdania.