Sejmowa komisja ustawodawcza poparła w środę projekt nowelizacji ustawy o komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji; przewiduje on m.in.: możliwość zatrzymania i doprowadzenia na rozprawy przed komisję świadków decyzją prokuratora okręgowego.

W głosowaniu nad projektem nie wzięli udział posłowie Nowoczesnej, PSL i PO. Za głosowało 10 posłów, żaden nie był przeciw, jeden się wstrzymał.

Projekt zmian w ustawie o szczególnych zasadach usuwania skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych dotyczących nieruchomości warszawskich, wydanych z naruszeniem prawa przygotowali posłowie PiS.

Przewiduje on m.in. zwiększenie kar grzywny do 10 tys. zł za pierwsze niestawiennictwo przed komisją weryfikacyjną i do 30 tys. zł za kolejne, a także możliwość zatrzymania i doprowadzenia na rozprawy świadków decyzją prokuratora okręgowego. Komisja weryfikacyjna ma też uzyskać możliwość nałożenia kary grzywny do 1 mln zł na osobę, która dopuściła się pozaprawnych działań wobec danej nieruchomości.

"Projekt ustawy koncentruje się na poprawieniu efektywności pracy komisji, która pracuje nad analizą czy też usuwaniem skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych dotyczących nieruchomości warszawskich" - powiedział na sejmowej komisji wiceminister sprawiedliwości i przewodniczący komisji weryfikacyjnej Patryk Jaki.

Dyskusję wywołały m.in. zapisy, które zakładają wyposażenie komisji weryfikacyjnej w kompetencje prokuratora określone w postępowaniu administracyjnym i cywilnym, ale nie w postępowaniu karnym.

Krzysztof Brejza (PO) pytał, czy ta zmiana nie jest w pewnym sensie obejściem zasady nie łączenia mandatu posła z funkcją prokuratora. Wyrażał wątpliwości, czy nie oznacza to, że komisja złożona z posłów "wchodzi w buty" prokuratora. Jaki odpowiedział, że są to tylko uprawnienia "czysto administracyjne".

Komisja poparła poprawkę zgłoszoną przez posłów Kukiz'15 przewidującą usunięcie wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy przez komisję weryfikacyjną. Przekonywali, że ponowne rozpatrzenie wydłuża postępowanie, przeciąga stan niepewności nieruchomości. Argumentowali, że powtórne badanie sprawy odbywa się przez ten sam skład komisji w oparciu o ten sam materiał dowodowy. Tę propozycję poparł Jaki; dodał, że od decyzji komisji weryfikacyjnej można odwołać się do sądu. Poprawka została przyjęta, choć uwagi zgłaszało biuro legislacyjnego.

Posłowie dyskutowali także nad zapisem mówiącym, że strony sprawy przed komisją mogą być zawiadamiane m.in. o wszczęciu postępowania i decyzjach komisji weryfikacyjnej poprzez ogłoszenie w Biuletynie Informacji Publicznej.

"Wzywanie świadków BIP-em - co to oznacza? Że cała Polska ma śledzić, kiedy będzie jakaś komisja, która może ich wezwać, to chyba nie było stosowane w żadnym dotychczasowym rozwiązaniu" - powiedział Robert Kropiwnicki (PO). Zaznaczył, że co prawda "łaskawie" nie będzie możliwości nakładania kar, jeśli ktoś zostanie wezwany przez BIP, ale obowiązek doręczenia wezwania powinien być utrzymany.

Jaki przekonywał, że zawiadamianie przez BIP jest praktyką stosowaną w administracji. Mówił, że zdarzały się sytuacje nadzwyczajne, kiedy "osoby, z którymi państwo walczy" unikają przyjęcia wezwania i stosują nietypowe metody w tym celu.

Biuro legislacyjne zwróciło uwagę, że wysokość tych grzywien jest niespotykana w ustawodawstwie, jeżeli chodzi o kary porządkowe. "Są to wysokości charakterystyczne dla kar za przestępstwa" - mówił sejmowy legislator.

Kropiwnicki ocenił, że intencją autorów projektu jest to, że "chcą zasadzać się na prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz". "I robicie wszystko, żeby ją nękać i osaczać, żeby płaciła jak największe kary. Robienie wyłomu w prawie po to, żeby dokuczyć jednemu wysokiemu urzędnikowi wydaje się dość złym rozwiązaniem" - powiedział.

Przewodniczący komisji weryfikacyjnej dodał, że wysokość grzywny ma gwarantować skuteczność. "Rozumiem, że ta tradycyjna (wysokość grzywny), przewidziana w przepisach administracyjnych jest skuteczna w stosunku do zwykłego obywatela, natomiast w specyficznych sytuacjami, którymi zajmuje się komisja ta grzywna jest po prostu nieskuteczna" - powiedział Jaki.

Zaznaczył, że nie chodzi tylko o prezydent Warszawy, ale też o osoby, które dorobiły się na procesie reprywatyzacji, "bardzo majętne", które nie stawiają się przed komisją.

Komisja przyjęła także zapisy nowelizacji przewidujące zwiększenie kar grzywny do 10 tys. zł za pierwsze niestawiennictwo przed komisją weryfikacyjną i do 30 tys. zł za kolejne.

Posłowie pozytywnie opowiedzieli się także za zapisem, który pozwala na nałożenie kary administracyjnej w kwocie od 1 tys. do 1 mln zł na osobę, która dopuściła się pozaprawnych działań wobec danej nieruchomości. Prawnicy miasta zarzucali temu zapisowi, że pozwala on nałożyć karę za czyn, który został popełniony w momencie, kiedy nie był objęty sankcją karalności. Jaki odrzucił ten argument i dodał, że jego zdaniem kara jest uzasadniona, bo przykłady poznajemy podczas prac komisji weryfikacyjnej. Dodał, że "komisja będzie mogła się odnieść tylko do tych czynności, które trwają do dzisiaj".

Przyjęto również punkt rozszerzający kompetencje komisji weryfikacyjnej o możliwość stwierdzania nieważności decyzji reprywatyzacyjnej, jeżeli np. naruszone zostało rażąco prawo. Wątpliwości miało m.in. Biuro Legislacyjne; wskazywało, że do decyzji reprywatyzacyjnych jest Samorządowe Kolegium Odwoławcze, więc "może się wytworzyć chaos kompetencyjny". Według prawników biura w przypadku odmowy komisja stanie się dodatkowo organem dekretowym, więc również nałożą nałożą się kompetencje z urzędem miasta. Przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości odrzucili te argumenty twierdząc, że te kompetencje będą stosowane tylko w wyjątkowych przypadkach np. przy wznowieniu postępowania po wcześniejszym uchyleniu przez komisję.

Jaki zapytany przez PAP po posiedzeniu komisji, kiedy projekt będzie ponownie rozpatrywany przez Sejm odpowiedział, że "chcemy, aby to się stało jak najszybciej".

Komisja weryfikacyjna od początku czerwca br. bada zgodność z prawem decyzji administracyjnych w sprawie reprywatyzacji warszawskich nieruchomości.

Komisja uchyliła już decyzje władz miasta o przyznaniu Maciejowi M. praw do dwóch działek przy ul. Twardej oraz do nieruchomości Sienna 29; o przyznaniu Marzenie K., Januszowi P. i mec. Grzegorzowi M. praw do działki Chmielna 70; o przyznaniu spadkobiercom i Markowi M. praw do Nabielaka 9 (gdzie mieszkała Jolanta Brzeska); o zwrocie spadkobiercom trzech działek na pl. Defilad; o przyznaniu poszczególnym spadkobiercom praw do Poznańskiej 14, Marszałkowskiej 43 i Nowogrodzkiej 6a. Żadnej z tych decyzji nie zbadał jeszcze sąd administracyjny.(PAP)

autor: Karol Kostrzewa, Grzegorz Bruszewski