Na centralnym dworcu kolejowym w Sofii policja zatrzymała 29 nielegalnych imigrantów, którzy pociągiem towarowym jechali do Serbii i dalej na Zachód - poinformowało w poniedziałek bułgarskie MSW. Do zatrzymania doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek.

Wszyscy zatrzymani to Syryjczycy – sześciu mężczyzn, 15 kobiet i ośmioro dzieci. Część imigrantów mimo chłodu podróżowało na dachach wagonów. Aby ich bezpiecznie ściągnąć z dachów, w trakcji kolejowej wyłączono prąd, co spowodowało opóźnienia kilkunastu pociągów pasażerskich. Zatrzymanych przewieziono do pobliskiego komisariatu policji i mają być skierowani do sofijskich ośrodków dla imigrantów.

Bułgarskie MSW poinformowało, że nie ma pewności, iż ludzie ci wjechali na terytorium Bułgarii w ciągu ostatnich godzin. Nie wyklucza się, że przedostali się do pociągu opuszczając przygraniczne ośrodki dla nielegalnych imigrantów.

Zatrzymanie dużych grup imigrantów nie jest w Bułgarii rzadkością. Policja nie informuje o każdym takim wydarzeniu, a do mediów trafiają wiadomości jedynie o szczególnie dużych grupach lub o incydentach z ich udziałem, na przykład wypadkach drogowych.

Wiadomość o zatrzymaniu imigrantów na sofijskim dworcu zbiegła się z pokazem filmu dokumentalnego opozycyjnej deputowanej Bułgarskiej Partii Socjalistycznej Eleny Jonczewej, znanej dziennikarki od lat pracującej dla zagranicznych stacji telewizyjnych. Jej film „Granica” powstał po poważnych sporach z przedstawicielami rządzącej koalicji na temat stanu kosztującego ponad 100 mln euro ogrodzenia wzdłuż granicy z Turcją. Jego budowa rozpoczęła się w 2013 roku i wciąż nie jest ukończona.

Jonczewa jest posłanką z regionu Chaskowa na południowym wschodzie kraju; w mieście tym znajduje się największy ośrodek dla imigrantów i przez ten region przebiega część ogrodzenia. Posłanka udokumentowała w swoim filmie, że stan ogrodzenia jest zły i bardzo łatwo się przez nie przedostać. Kosztowało ono aż 500 euro za metr, dwukrotnie więcej niż podobne ogrodzenie na granicy grecko-tureckiej, uważane za solidne i trudne do przejścia.

Na konferencji prasowej po prezentacji filmu Jonczewa zaapelowała do obywateli o zgłaszanie sygnałów o złej sytuacji na granicy i korupcji w policji granicznej. Podała też, że według jej źródeł cena za przemyt nielegalnego migranta z Turcji do Bułgarii to obecnie 300 euro od osoby, a za tranzyt z Turcji przez Bułgarię dalej na Zachód – 500-700 euro od osoby. Ceny te dotyczą dużych grup; dla mniejszych grup lub pojedynczych osób są one wyższe. Podkreśliła, że przemytnicy są bardzo dobrze zorganizowani i działają sprawnie po obu stronach granicy.

Na pokazie filmu obecni byli wicepremier Waleri Simeonow oraz Cwetan Cwetanow, szef klubu poselskiego GERB (Obywatele na rzecz europejskiego Rozwoju Bułgarii), głównej siły koalicji rządzącej. Cwetanow, dawny szef MSW, nie negował treści filmu. Powiedział, że fakty te są znane służbom specjalnym, i dodał, że „zaniedbania” pochodzą z 2013 roku, kiedy jego partia była w opozycji.

Według danych MSW w okresie styczeń–wrzesień br. na granicach bułgarskich i wewnątrz kraju zatrzymano 2487 nielegalnych imigrantów. Zdaniem analityków realna ich liczba jest większa.

Ewgenia Manołowa (PAP)