Działanie KRS jest przeciwko społeczeństwu, środowisku sędziowskiemu, a najbardziej przeciwko tym ludziom - powiedział we wtorek wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. To reakcja na decyzję KRS, by nie powoływać asesorów sądowych z listy przesłanej przez ministra sprawiedliwości.

W poniedziałek wieczorem rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa Waldemar Żurek poinformował, że Rada postanowiła nie powoływać asesorów sądowych z listy przesłanej przez ministra sprawiedliwości. "Wobec wszystkich 265 kandydatów wyrażono skuteczny sprzeciw" - zaznaczył. Dodał, że jest to spowodowane niespełnianiem kryteriów ustawowych.

Wójcik we wtorek w TVN24 ocenił, że KRS swoją decyzją szkodzi całemu środowisku sędziowskiemu. "Ci asesorzy mieli wziąć też na siebie ciężar orzekania" - podkreślił wiceminister.

Wyjaśnił, że asesorzy mogliby ograniczyć przewlekłość postępowań. "Tu było już 265, przygotowane jest kolejne 90 nominacji" - zaznaczył. Jak dodał, działanie KRS jest "przeciwko społeczeństwu, środowisku sędziowskiemu, a najbardziej przeciwko tym ludziom".

Pytany, czy asesorzy są zależni od ministra sprawiedliwości, odparł: "nie ma żadnej zależności. To jest obrażanie tych ludzi". Wójcik wskazał, że niepowołanie asesorów sądowych wstrzymuje rozwój młodych, wykształconych i pełnych entuzjazmu osób.

Zastępca rzecznika KRS Sławomir Pałka poinformował we wtorek, że decyzja KRS o niepowołaniu asesorów sądowych to efekt błędu ministerstwa sprawiedliwości. Jak wyjaśnił, najwięcej braków we wnioskach ministra dotyczyło niewykazania stanu zdrowia kandydatów.

Ministerstwo Sprawiedliwości oświadczyło, że kandydaci na asesorów spełnili wszystkie ustawowe wymogi formalne, a potwierdzające to dokumenty zostały w całości przekazane Radzie. W aktach nie było żadnych braków ani błędów - zaznaczono.