Narodowy Instytut Wolności nie tworzy żadnych nowych regulacji dla organizacji pozarządowych, które mogłyby ograniczyć ich swobodę działania; organizacje nie mają powodów do obaw - mówi o wchodzącej w życie ustawie dyrektor Departamentu Społeczeństwa Obywatelskiego w KPRM Wojciech Kaczmarczyk.

W sobotę wchodzi w życie ustawa o Narodowym Instytucie Wolności - Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego (NIW-CRSO); formalnie zaczyna działać również Instytut, choć faktycznie - jak zapowiada Kaczmarczyk - zacznie pracę na początku przyszłego roku.

"Ten okres do końca roku to będzie taki czas, kiedy trzeba będzie zatrudnić dyrektora, a także kluczowy personel prowadzący programy. Myślę, że w styczniu tak realnie Instytut zacznie realizować swoje działania" - ocenił Kaczmarczyk w rozmowie z PAP.

Ustawa o NIW powstała m.in. z inicjatywy Kaczmarczyka, który wcześniej był pełnomocnikiem rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego i ds. równego traktowania. Jest zgodna z koncepcją, którą przedstawił jako pełnomocnik na początku swojego urzędowania, a także z zapowiedziami programowymi Prawa i Sprawiedliwości.

Projekt budził zastrzeżenia części organizacji pozarządowych. Podnoszono, że powołanie NIW nie jest postulatem, który wypłynął ze środowiska pozarządowego; obawiano się, że negatywnie wpłynie na relacje administracji z III sektorem; wskazywano na brak wystarczających konsultacji z zainteresowanym środowiskiem.

Kaczmarczyk zapewnił, że w związku z wejściem w życie ustawy organizacje nie mają powodów do obaw. "Ustawa tworzy warunki do tego, aby można było realizować w Polsce więcej programów dla organizacji pozarządowych. Już mamy oprócz 60 mln zł na Fundusz Inicjatyw Obywatelskich dodatkowe 40 mln zł na wspieranie rozwoju instytucjonalnego organizacji. Już wiadomo, że w ciągu najbliższych kilku tygodni zostanie przedstawiony opinii publicznej projekt programu wspierania długoterminowego wolontariatu. (...) Toczy się ileś procesów, które mają się skończyć pomysłami na różne działania wspierające rozwój społeczeństwa obywatelskiego. Tym procesem musi zarządzać jakaś instytucja, która będzie dedykowana tylko programom wspierania rozwoju społeczeństwa obywatelskiego" - przekonywał.

"Narodowy Instytut Wolności niczego nie centralizuje, niczego nie niszczy, nie tworzy żadnych nowych regulacji dla organizacji, ograniczających ich swobodę działania. Wręcz przeciwnie, ma być tą instytucją, która wspiera, zwłaszcza te organizacje, które do tej pory miały trudności z uzyskaniem takiego wsparcia" - dodał Kaczmarczyk.

Projekt ustawy, jak wielokrotnie przypominała strona rządowa, był poddany gruntownym konsultacjom. Część organizacji wskazywała jednak, że nie były konsultowane założenia, a wiele później zgłoszonych uwag nie zostało uwzględnionych. Po opublikowaniu projekt był konsultowany przez ok. sześć tygodni - w całej Polsce odbywały się spotkania, w których wzięło w nich udział prawie tysiąc osób z ok. 800 organizacji pozarządowych. Po konsultacjach wprowadzono pewne zmiany.

"Najważniejsze zmiany to przede wszystkim wyjście naprzeciw postulatom organizacji, aby zachować w ustawie tryb zlecania zdań znany z ustawy o działalności pożytku publicznego, a także zwiększenie obecności przedstawicieli organizacji w Radzie Instytutu do 5 osób. I także zmiana, która jest niedoceniana w debacie - utworzenie Komitetu ds. Pożytku Publicznego" - wskazał Kaczmarczyk.

Jak podkreślił, przewodniczący Komitetu z mocy konstytucji jest członkiem Rady Ministrów. "Komitet będzie taką małą Radą Ministrów, która otrzyma kompetencje w zakresie tworzenia programów w zakresie wspierania społeczeństwa obywatelskiego, opiniowania programów i koordynacji współpracy administracji rządowej z organizacjami. To znaczy, że jakikolwiek przepis czy ustawa, dotykające społeczeństwa obywatelskiego - czy to w kwestiach podatkowych, czy jakichkolwiek innych - będą musiały być przez ten organ opiniowane" - mówił.

Porównał Komitet ds. Pożytku Publicznego do Komitetu ds. Europejskich – powołanego, jak mówił, na podstawie tych samych przepisów konstytucji. Założeniem było stworzenie instytucji, koordynującej politykę wszystkich ministerstw w kontekście funkcjonowania Polski w UE. "Komitet ds. Pożytku Publicznego powstaje z tą myślą, by państwo skoordynowało działania wszystkich ministerstw w obszarze wspierania rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, który, pamiętajmy, ma charakter interdyscyplinarny albo multidyscyplinarny. Bo organizacje obywatelskie to są organizacje działające w zakresie pomocy społecznej, są organizacje ekologiczne, kulturalne, sportowe, organizacje, które pomagają uchodźcom. Wiec ważne jest, żeby taki organ rządowy powstał i to się dzieje" - przekonywał Kaczmarczyk.

Komitet ds. Pożytku Publicznego wprowadzono do projektu już po konsultacjach, niedługo przed tym, jak trafił on pod obrady rządu. Jego przewodniczący będzie członkiem Rady Ministrów, a w jego składzie będą reprezentanci poszczególnych resortów w randze sekretarzy stanu.

Nadzór nad Instytutem ma sprawować przewodniczący Komitetu; miałby on także m.in. powoływać dyrektora Narodowego Instytutu. Przy Instytucie ma również działać 11-osobowa Rada - jako organ opiniodawczo-doradczy.

Kaczmarczyk nie chciał mówić o tym, kto może zostać przewodniczącym Komitetu i dyrektorem NIW.

Narodowy Instytut Wolności - Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego będzie funkcjonować przy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów; przejmie zadania Departamentu Pożytku Publicznego w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej - dotychczas odpowiedzialnego za III sektor. Strona rządowa podkreślała, że powołanie NIW i przeniesienie zadań związanych ze współpracą z III sektorem z MRPiPS do KPRM ma podnieść rangę społeczeństwa obywatelskiego.

Powołaniu NIW od początku prac nad projektem sprzeciwiała się część organizacji, m.in. te zrzeszone w Ogólnopolskim Forum Organizacji Pozarządowych (OFOP); krytyczna była również m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która oceniała, że przyjęcie ustawy to odwrót od idei wspierania rozwoju społeczeństwa obywatelskiego; i wprowadzi systemowe zagrożenie dla niezależnego funkcjonowania i rozwoju organizacji pozarządowych w Polsce.

OFOP apelowało do premier Beaty Szydło o nieprzyjmowanie projektu, a do prezydenta Andrzeja Dudy o niepodpisywanie ustawy, kwestionując zasadność powoływania nowej instytucji i przekonując, że tryb pracy nad projektem oraz jego zawartość merytoryczna budzą zastrzeżenia w środowisku.

Zastrzeżenia wobec ustawy o NIW miał także Rzecznik Praw Obywatelskich; wskazywał m.in. brak wystarczających gwarancji, że nowa instytucja będzie odporna na wpływy polityczne i na małą szansę na udział organizacji pozarządowych w jej pracach.

NIW broniła m.in. Konfederacja Inicjatyw Pozarządowych Rzeczypospolitej, która podkreśliła, że nie zgadza się z poglądem "niektórych organizacji pozarządowych, głównie beneficjentów dotychczasowych reguł, które niejako z góry zakładają, że reforma obecnego stanu rzeczy musi być czymś złym, szkodliwym dla III sektora". Wskazywała na konieczność wzmocnienia małych, oddolnych inicjatyw, które przez bardzo wiele lat nie miały możliwości stabilnego i trwałego rozwoju, co - według deklaracji autorów ustawy - ma być jednym z zadań Instytutu.(PAP)

autor: Agata Szczepańska

edytor: Anna Małecka