2,5 proc. PKB na obronność jest wystarczające, jeżeli te środki będą dobrze wykorzystywane; Ważne, żeby wszystkie obszary, które decydują o bezpieczeństwie państwa, rozwijały się w jednakowym stopniu - powiedział PAP gen. Roman Polko.

Prezydent Andrzej Duda podpisał w poniedziałek nowelizację ustawy o modernizacji i finansowaniu sił zbrojnych, która stopniowo zwiększa wydatki obronne do co najmniej 2,5 proc. PKB i ustala liczebność sił zbrojnych na 200 tys., wliczając w to Wojska Obrony Terytorialnej.

Gen. Roman Polko ocenił, że podniesienie budżetu na wydatki związane z armią jest pozytywne. "Jest to wystarczający procent PKB, jeżeli dobrze jest wykorzystywany” - zaznaczył.

Zdaniem rozmówcy PAP "ważne jest jednak, żeby wszystkie obszary, które decydują o bezpieczeństwie państwa, rozwijały się w jednakowym stopniu", wskazując na gospodarkę, służbę zdrowia czy energetykę.

W opinii rozmówcy „na bezpieczeństwo trzeba patrzeć szerzej, w kategorii przyszłych wyzwań". "Nie może być ono tylko domeną ministerstwa obrony narodowej. Jeżeli chociażby popatrzymy na cyberprzestrzeń, to tą kwestią powinno się zająć ministerstwo cyfryzacji i MSWiA. Poszczególne struktury ministerstw nie mogą być silosami, tylko muszą współdziałać ze sobą" - podkreślił.

"Nie przypadkowo na forach NATO ustalono, że 2 proc. PKB to jest minimum wydatków budżetowych na obronność, ale że byłoby jednak dobrze, żeby wszystkie państwa europejskie wydawały 2,5 proc. Oczywiście, chodzi o mądre wydatkowanie” - wyjaśnił gen. Polko.

Jak powiedział Polko, "dzisiaj bezpieczeństwo i obrona to nie tylko obrona kinetyczna, lecz także wiele innych obszarów". "Jeśli ich nie będziemy zauważać, to popełnimy duży błąd, bo będziemy gotowi na drugą wojnę światową, czyli na wyzwania, które miały miejsce w przeszłości, a nie będziemy patrzeć na to, co nam zagraża w najbliższym czasie” - podkreślił.

Generał zauważył, że od dwóch lat, mimo zapowiedzi, nie zreformowano systemu kierowania siłami zbrojnymi. "Dalej obowiązują strategie, które właściwie nie widziały wroga na zewnątrz i nie dostrzegały wyzwań związanych z działaniem Rosji. Nie uwzględniano w nich również powstałej obrony terytorialnej. Znów stoimy w miejscu” - ocenił.

Zdaniem generała kwestia modernizacji armii "istnieje bardziej w sferze słownej, a żadnych deficytów jeszcze nie załatano". "Nie udało się kupić ani śmigłowców, ani dronów, mimo że miały być na wyposażeniu armii, a o programach +Wisła+ czy obrony powietrznej też tylko słyszymy, że będą realizowane, ale działań w tym zakresie podjęto niewiele" - powiedział.

"To, co najistotniejsze, to odpływ kadry. To jest nie do odrobienia. Nawet jeśli w budżecie na obronność będzie 10 proc., to jeżeli pozbędziemy się ludzi, to ich na wolnym rynku nie kupimy, bo doświadczenie zdobywa się latami. Ci ludzie płacili za to doświadczenie często własną krwią, budując naszą reputację i markę w NATO” - skonkludował gen. Polko.

Uchwalona we wrześniu ustawa przewiduje, że udział wydatków na obronność ma w 2018 r. wynieść co najmniej 2 proc. PKB, w roku 2020 wrosnąć do 2,1 proc. PKB, a docelowo w 2030 r. - do minimum 2,5 proc. PKB. Zmienia się też sposób wyliczania kwoty budżetu obronnego, odnosząc go do PKB z roku bieżącego, a nie poprzedniego.

Nowelizacja przewiduje też, że w wojsku będzie do 200 tys. żołnierzy, limit etatów żołnierzy zawodowych wyniesie 150 tys., 50 tys. stanowisk nowelizacja przewiduje dla żołnierzy obrony terytorialnej.