Co najmniej 11 osób zginęło w poniedziałkowym samobójczym zamachu bombowym na komisariat policji na południu stolicy Syrii, Damaszku - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. Był to pierwszy taki atak w Damaszku od lipca.

Według Obserwatorium samochód wypełniony materiałami wybuchowymi eksplodował obok komisariatu w dzielnicy Al-Midan, a następnie dwaj zamachowcy samobójcy wysadzili się w powietrze.

Prorządowa telewizja Al-Majadin podała, że ataku dokonało czterech bojowników, którzy zabili ponad 10 osób. Rosyjska agencja prasowa RIA-Nowosti pisze o 15 zabitych.

Jak twierdzi syryjskie MSW, zabici to zarówno cywile jak i policjanci. Według szefa resortu Mohammeda Ibrahima esz-Szaara bojownicy zaatakowali komisariat. Jeden z napastników wysadził się w powietrze przed głównym wejściem, a drugi zdetonował materiały wybuchowe na pierwszym piętrze - dodał minister.

Nikt nie przyznał się na razie do zamachu. Do poprzednich ataków samobójczych przyznawało się Państwo Islamskie i syryjski sojusz dżihadystyczny Tahrir al-Szam, w którego skład wchodzi dawniej związana z Al-Kaidą grupa Dżabhat Fatah al-Szam.

Od początku wybuchu wojny domowej w Syrii, w kontrolowanym przez reżim prezydenta Baszara el-Asada Damaszku stosunkowo rzadko dochodzi do samobójczych zamachów. Miasto jest jednak czasami atakowane przez rebeliantów pociskami moździerzowymi.

Na początku lipca co najmniej 18 osób zginęło w samobójczym ataku, dokonanym na placu Tahrir na wschodzie stolicy. Był to najkrwawszy atak od wielu miesięcy w Damaszku.